Ekstraklasa. Wyniki, tabela i statystyki - kliknij tutaj! Jagiellonia i Wisła do starcia w Białymstoku przystępowały w fatalnych nastrojach. Gospodarze dzisiejszego meczu przegrali swoje ostatnie trzy spotkania w Ekstraklasie i niebezpiecznie zbliżyli się do dolnej części tabeli. Z kolei goście w tym samym okresie zanotowali dwa remisy i jedną porażkę. Przez 270 minut piłkarze "Białej Gwiazdy" nie zdobyli bramki, za to seryjnie marnowali doskonałe sytuacje, a w prasie coraz częściej można było przeczytać o tym, że słabnie pozycja trenera Kazimierza Moskala. Idealna szansa na to, by szkoleniowiec Wisły mógł odetchnąć, a jego zespół przełamać strzelecką niemoc, nadarzyła się gościom już w 3. minucie meczu w Białymstoku. Paweł Brożek sprytnie zagrał do Łukasza Burligi, ten jednak w dobrej sytuacji nie potrafił pokonać Bartłomieja Drągowskiego. Kwadrans później Wisła ponownie zagroziła bramce gospodarzy. Burliga końcem buta skierował piłkę do Jankowskiego, który przyjął ją idealnie, ale uderzył słabo i bramkarz Jagiellonii bez większych problemów sparował futbolówkę na róg. Piłkarze Moskala w pierwszych 20 minutach dominowali, ale to Jagiellonia niespodziewanie wyszła na prowadzenie. W 23. minucie w pole karne gości dośrodkował Konstantin Wasiljew, Maciej Sadlok nie upilnował Igorsa Tarasovsa, a Łotysz głową skierował piłkę do siatki. Wisła odpowiedziała błyskawicznie. Burliga wpadł w pole karne Jagiellonii z lewej strony, a Filip Modelski "skosił" rywala równo z trawą. Sędzia Mariusz Złotek podyktował rzut karny, a pewnym egzekutorem okazał się Brożek. Potem mecz nieco się uspokoił, choć niejeden kibic wstrzymał oddech, kiedy piłka po strzale z rzutu wolnego Denisa Popovicia przemknęła tuż obok słupka bramki Jagiellonii. Gorąco było także w 36. minucie, kiedy rozpędzonego Piotra Grzelczaka powalił na ziemię Richard Guzmics dosłownie na linii pola karnego Wisły. Trener Michał Probierz szalał przy linii bocznej domagając się czerwonej kartki dla Węgra, ale sędzia Złotek ukarał go "żółtkiem". Z rzutu wolnego mocno uderzył Wasiljew, ale Radosław Cierzniak był na posterunku. Drugą połowę nieco lepiej rozpoczęła Jagiellonia, która kilka razy była bliska zaskoczenia niepewnej defensywy Wisły. W 53. minucie z ostrego kąta uderzył Grzelczak, ale Arkadiusz Głowacki nie zostawił mu zbyt wiele miejsca i piłka wyraźnie minęła słupek bramki gości. Piłkarze "Białej Gwiazdy" do pracy zabrali się dopiero po kwadransie drugiej połowy. Brożek wstrzelił piłkę wzdłuż linii pola karnego, gdzie musnął ją Burliga, a Maciej Jankowski uderzył bez namysłu. Futbolówka wpadła do siatki obok rozpaczliwie interweniującego Drągowskiego. Jankowski ponownie wystąpił w roli głównej w 73. minucie. Tym razem "Jankes" po dośrodkowaniu Macieja Sadloka z rzutu rożnego ubiegł Rafała Augustyniaka i strzałem głową pokonał bramkarza Jagiellonii. W ostatnich minutach meczu trener gospodarzy Michał Probierz rozkładał tylko bezradnie ręce, bo trzeci stracony gol zupełnie podciął skrzydła zawodnikom "Jagi", którzy w doliczonym czasie gry stracili jeszcze jedną bramkę. Tym razem Rafał Boguski podholował piłkę z głębi pola i podał w pole karne do niepilnowanego Wilde-Donalda Guerriera, który pokonał bramkarza Jagiellonii i ustalił wynik meczu. Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 1-4 (1-1) Bramki: 1-0 Igors Tarasovs (23.) 1-1 Paweł Brożek (25. karny) 1-2 Maciej Jankowski (62.) 1-3 Maciej Jankowski (73.) 1-4 Wilde-Donald Guerrier (90.)Jagiellonia: Drągowski - Modelski (46. Augustyniak), Madera, Tarasovs, Straus - Grzelczak (72. Sekulski), Grzyb, Wasiljew, Romanczuk, Mackiewicz - Czernych (60. Świderski). Wisła: Cierzniak - Jović, Głowacki, Guzmics, Sadlok - Burliga (90. Cywka), Uryga, Jankowski, Popović, Boguski - Brożek (90. Guerrier). Żółte kartki: Mackiewicz - Jankowski, Guzmics Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola) Widzów: 10120