Już 2 lipca Jagiellonia rozegra pierwszy mecz w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Europejskiej. Rewanż tydzień później. Aby awansować do fazy grupowej, "Jaga" musi przejść cztery rundy. Tylko w pierwszej z nich zawodnicy Michała Probierza będą rozstawieni. Ich przeciwnika poznamy 22 czerwca po losowaniu w szwajcarskim Nyonie. Czy Jagiellonia podbije Ligę Europejską? - Rozum podpowiada, że tak pięknie nie będzie. Sam awans jest sukcesem. Teraz fajna gra w najbliższych dwóch meczach byłaby nagrodą dla kibiców i piłkarzy za postawę w zeszłym sezonie - mówi Frankowski. Przygody Jagiellonii w europejskich pucharach nie należą do udanych. Ostatni występ to 2011 rok i porażka w pierwszej rundzie eliminacji z kazachskim Irtyszem Pawłodar. - Wszystko jest możliwe. Ani wtedy, ani teraz Jagiellonia nie była tuzem europejskim. Mimo, że byliśmy zdecydowanym faworytem i mecz w Białymstoku toczył się wyłącznie w polu karnym zespołu z Pawłodaru, to trzeba przyznać, że w rewanżu drużyna przegrała zasłużenie - twierdzi "Franek", który w pierwszym spotkaniu strzelił gola dla "Jagi", ale w rewanżu było 0-2. Rok wcześniej Jagiellonia rozpoczynała od trzeciej rundy i przegrała z Arisem Saloniki 3-4 w dwumeczu. W obu sezonach szkoleniowcem zespołu z Białegostoku był Probierz. W poprzednim sezonie polskie kluby, które walczyły w Lidze Europejskiej, miały później problemy w lidze. Zawisza Bydgoszcz fatalnie rozpoczął sezon Ekstraklasy. Na wiosnę grał znacznie lepiej, po gruntowej przebudowie pod okiem trenera Mariusza Rumaka, ale zabrakło mu trzech punktów do utrzymania. Spore problemy miał też Ruch Chorzów. "Niebiescy" przeszli dwie rundy eliminacji LE. Odpadli dopiero w decydującej, po dogrywce z Metalistem Charków. W tym samym czasie słabiej prezentowali się w Ekstraklasie. W końcu za porażki w lidze głową zapłacił trener Jan Kocian. Stery przejął po nim były selekcjoner kadry Waldemar Fornalik i pomógł Ruchowi się utrzymać. - Myślę, że Probierz ma doświadczenie w takich przypadkach. Dwukrotnie awansowaliśmy z nim do europejskich pucharów w latach 2010 i 2011. Nie kojarzę, żebyśmy potem mieli jakieś szczególne problemy w trakcie sezonu polskiej ligi - mówi były napastnik Jagiellonii. Trener Probierz nie boi się stawiać na młodych zawodników. Reżyser gry Maciej Gajos ma 24 lata, Karol Mackiewicz 23, Przemysław Frankowski 20, Karol Świderski 18 lat, a objawienie zakończonego sezonu, Bartłomiej Drągowski, nie jest jeszcze pełnoletni. - Gdyby to był awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej, rozegranie sześciu, czy ośmiu spotkań, to można by się zastanawiać, czy młodzi gracze sprostają trudom walki na dwóch frontach. Natomiast przy dwumeczu? Bądźmy poważni. Poradzą sobie z tym zadaniem - przekonuje Frankowski. Jagiellonia na razie nie jest zbyt aktywna na rynku transferowym. Do Białegostoku przyszedł Piotr Grzelczak z Lechii. Odeszli Mateusz Piątkowski i Giorgi Popchadze. - Zdecydowanie Jagiellonia potrzebuję wzmocnień. W Polsce nie mamy drużyny kompletnej. Wydawało się, że Legia jest tego najbliżej, a tu proszę - komentuje "Franek". Potwierdzonym transferem jest król strzelców II ligi Łukasz Sekulski. W poprzednim sezonie piłkarz Stali Stalowa Wola w 33 meczach zdobył 30 bramek. - To może być strzał w dziesiątkę, ale nie musi. Do Jagiellonii przychodzili już napastnicy z pięknym nazwiskiem, a tych bramek nie nastrzelali, jak Ebi Smolarek. Byli też tacy, jak Mateusz Piątkowski, który przyszedł z Dolcanu Ząbki, czy Patryk Tuszyński niechciany w Lechii Gdańsk i oni często trafiali dla "Jagi" - komentuje Frankowski. Jagiellonia w środę rozpoczęła przygotowania do nowego sezonu. Grzegorz Zajchowski