Białostoczanie zajmują obecnie jedenaste miejsce w tabeli, od najbliższego przeciwnika Warty Poznań, która jest ósma, dzielą ich trzy punkty. "To zespół bardzo dobrze zorganizowany, gdzie każdy z zawodników ma jasno określony cel i angażuje się w mecz w stu procentach" - mówił o beniaminku, z którym w niedzielę Jagiellonia zagra w Grodzisku Wielkopolskim. Trener Grzyb przyznał, że jest w zespole żal i niezadowolenie, bo w dwóch ostatnich meczach (wyjazdowy z Wisłą Płock, u siebie ze Stalą Mielec) Jagiellonia w ostatnich akcjach straciła zwycięstwo i w sumie cztery punkty. W jego ocenie, dla bezstronnego kibica mecze z udziałem Jagiellonii są teraz atrakcyjne, bo sporo się w nich dzieje i pada dużo bramek. "Tak chcemy grać i taki kierunek obrać" - mówił w piątek na konferencji prasowej online. "Wymagamy od siebie bardzo dużo, to nie było tak, że próbowaliśmy +przejść+ obok ostatnich spotkań. Uważamy wszyscy razem, że gra zespołu poszła do przodu, stwarzamy wiele sytuacji, a wszystko koncentruje się wokół wyniku - brakuje jednak zawsze tego ostatniego podania czy wykończenia sytuacji, czy - jak w meczu ze Śląskiem (przegrana Jagiellonii 0:1) - bramkarz przeciwnika bronił bardzo dobrze" - mówił trener. Pytany o cel przed czterema ostatnimi meczami kończącego się sezonu, szkoleniowiec przyznał, że cztery punkty stracone w dwóch minionych kolejkach dałyby realną szansę utrzymania się w grupie drużyn walczących o "czwórkę". "Ta walka, nawet w przypadku +straconego+ sezonu byłaby ciekawa, bo czwarte miejsce było jeszcze w zasięgu ręki. Teraz naszym celem jest przede wszystkim pierwsza ósemka, będziemy robić wszystko, by spotkanie z Wartą wygrać" - mówił Grzyb. Podkreślił, że sztab szkoleniowy wpływa na zawodników, by "walczyli do końca". Zwracał uwagę, że Jagiellonia grać będzie z drużynami, z którymi sąsiaduje w tabeli i każde zwycięstwo może dużo zmienić. Zaznaczył, że celem w ostatnich kolejkach jest też możliwość sprawdzenia niektórych piłkarzy pod kątem ich przydatności w przyszłym sezonie. "Chcemy to tak połączyć, żeby wilk był syty i owca cała" - dodał Rafał Grzyb. Kapitan Jagiellonii Taras Romanczuk również uważa, że gra wyglądała w ostatnich meczach dobrze, a na ocenie ważą bramki stracone w samych końcówkach. Pochodzący z Ukrainy defensywny pomocnik przyznał, że przy stratach bramek można też mieć zarzuty do gry jego formacji. "Musimy i w drugiej linii grać agresywniej, a nie zwalać wszystko na linię obrony" - mówił Romanczuk. Początek meczu Warty z Jagiellonią w Grodzisku Wielkopolskim - w niedzielę o godz. 12.30.