Ekstraklasa - sprawdź wyniki, terminarz, tabelę Zespół Czesława Michniewicz puka do bram Europy, ale w takim tempie czołówka Ekstraklasy może mu szybko odjechać. Tuż przed meczem zawodnicy Pogoni dowiedzieli się, że Cracovia wygrała w Chorzowie z Ruchem i w przypadku porażki lub remisu "Portowców", krakowianie byliby wyżej w tabeli. I chyba ta świadomość dodatkowo spętała piłkarzom Pogoni nogi, bo w Białymstoku niewiele im wychodziło. Choć zaczęli obiecująco. Łukasz Zwoliński już w drugiej minucie dał sygnał do ataku. Potężnie huknął z około 18 metrów, ale skuteczną interwencją popisał się Bartłomiej Drągowski. Później szansę zmarnował też Adam Frączczak. I w pierwszej części to było na tyle, jeśli chodzi o gości. Pogoń znów rozkręcała się bardzo powoli. Być może tak ma wyglądać ten zespół wiosną. Jest jak przyczajony tygrys, który chce zmęczyć rywala, a z atakami rusza dopiero w końcówce. Do tej pory przynosiło to efekty, ale tym razem taktyka okazała się nieskuteczna. Gospodarze natomiast próbowali różnych sposobów, nawet tych nie do końca zgodnych z przepisami. W dziewiątej minucie w polu karnym gości padł Piotr Grzelczak, który chciał wymusić rzut karny. Sędzia nie dał się nabrać i słusznie nie użył gwizdka. Pogoń wciąż starała się złapać odpowiedni rytm, ale nie potrafiła. Za każdym razem, po jednej lub drugiej akcji, piłkę przejmowali gospodarze i sunęli z kolejnymi atakami. Najbardziej aktywny był Grzelczak, który próbował jeszcze dwa razy, ale uderzał niecelnie. W przerwie trener Michał Probierz zdjął z boiska bezproduktywnego Przemysława Frankowskiego, a wprowadził Alvarinho. I Portugalczyk pokazywał się z dobrej strony, robił dużo więcej zamieszania na prawej stronie niż Polak, a kilka minut po zmianie stron wypracował sytuację, którą zmarnował Fiodor Czernych. Litwin uderzył zbyt lekko i niecelnie. Ważną zmianę przeprowadził też trener Czesław Michniewicz. Ściągnął młodego Marcina Listkowskiego, a w jego miejsce posłał doświadczonego Władimera Dwaliszwilego. Gruzin nie poprawił jednak jakości Pogoni. Podobnie jak wprowadzony kilka minut później Miłosz Przybecki. Goście wciąż grali schematycznie i bez polotu. 13 minut przed końcem doskonałą szansę mieli gospodarze. Prawą stroną urwał się Czernych, który wyłożył piłkę Przemysławowi Mystkowskiemu, a młody pomocnik uderzył wysoko nad bramką. To mogła być kluczowa akcja tego spotkania! Ostatecznie, mimo prób z obu stron, w tym spotkaniu nie padły bramki. Dzięki temu Pogoń spadła na czwarte miejsce w tabeli, a Jagiellonia zajmuje ósmą pozycję.Teraz obie drużyny czekają długie podróże. Piłkarze Pogoni muszą przejechać pół Polski, by wrócić do domu i 7 marca zagrać z Ruchem Chorzów, a Jagiellonia dzień wcześniej zmierzy się w Gdańsku z Lechią. Po meczu powiedzieli: Czesław Michniewicz (trener Pogoni): "Bardzo ciężki i trudny mecz za nami. Jadąc tutaj przeanalizowaliśmy dokładnie spotkania Jagiellonii ze Śląskiem i Lechem, oba wygrane przez białostoczan, zwłaszcza ten ostatni był imponujący w wykonaniu Jagiellonii pod względem piłkarskim, pod względem zaangażowania i dyscypliny, takiej wręcz walki. Byliśmy przygotowani na różne rozwiązania taktyczne, ale najważniejsze przygotowanie dotyczyło tego, żeby podjąć rękawicę w tych stykowych sytuacjach z Góralskim, z Grzybem i innymi zawodnikami. Stąd też wiele sytuacji było przerywanych zderzeniami ciało w ciało, ale nie było złośliwości. Był to twardy, wyrównany mecz. Zbyt wielu sytuacji nie stworzyliśmy, bo jedni i drudzy dobrze bronili, ale myślę, że niedosyt jest w obu szatniach. Dwa punkty więcej, by nam praktycznie otworzyły szeroko drzwi do ósemki, a Jagiellonia zbliżyłaby się do tej grupy pościgowej. A tak stoimy w miejscu. Najbliższy mecz z Ruchem będzie praktycznie o zapewnienie sobie pierwszej ósemki". Michał Probierz (trener Jagiellonii Białystok): "To był na pewno dla kibica mecz trudny do oglądania, bo dwie drużyny grały bardzo dobrze taktycznie. Musimy popracować nad skutecznością Fiodora Cernycha, bo szkoda sytuacji, których nie wykorzystuje. W drugiej połowie próbowaliśmy, ale mieliśmy problem w ataku pozycyjnym. Plusem są zmiany; dobrą dali Alvarinho i Mystkowski. Na pewno zabrakło nam siły ofensywnej, bo kontuzjowani są Mackiewicz i Świderski, ale mam nadzieję że w najbliższych tygodniach się wykurują i będzie możliwość, żeby z nich skorzystać". Jagiellonia Białystok - Pogoń Szczecin 0-0 Żółta kartka: Jagiellonia Białystok - Piotr Tomasik. Pogoń Szczecin - Mateusz Lewandowski. Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 6 887. Jagiellonia Białystok: Bartłomiej Drągowski - Łukasz Burliga, Sebastian Madera, Igors Tarasovs, Piotr Tomasik - Rafał Grzyb, Jacek Góralski, Przemysław Frankowski (46. Alvarinho), Konstantin Vassiljev (89. Taras Romanczuk), Fiodor Cernych - Piotr Grzelczak (73. Przemysław Mystkowski). Pogoń Szczecin: Jakub Słowik - Sebastian Rudol, Jakub Czerwiński, Jarosław Fojut, Mateusz Lewandowski - Rafał Murawski, Mateusz Matras, Adam Frączczak, Marcin Listkowski (62. Wladimer Dwaliszwili), Adam Gyursco (68. Miłosz Przybecki) - Łukasz Zwoliński.