Goście z Bielska-Białej chcieli za wszelką cenę wywieźć trzy punkty z Białegostoku. W 7. minucie, z rzutu rożnego centrował Adam Mójta, ale piłka leciała bezpośrednio w światło bramki Jagiellonii. Dopiero rozpaczliwe piąstkowanie Bartłomieja Drągowskiego pozwoliło drużynie Michała Probierza uniknąć tragedii na początku rywalizacji. Białostoczanie odpowiedzieli szybką akcją w 11. minucie. Przed szansą stanął Fiodor Czernych, ale Litwin nie zdołał, w dogodnej sytuacji, oddać nawet celnego strzału na bramkę "Górali". Podbeskidzie zrewanżowała się za niewykorzystaną okazję błyskawicznie. We własnej szesnastce faulował Taras Romańczuk, a arbiter Daniel Stefański wskazał na wapno. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Mójta, który uderzył piekielnie mocno, w sam środek pod poprzeczkę bramki Drągowskiego. Jagiellonia powoli zyskiwała przewagę, efektem czego była między innymi szansa Romańczuka, który uderzał głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale na posterunku był bramkarz bielszczan Emilijus Zubas. Kilka minut później, litewski golkiper "Górali" nie sprostał już wyzwaniu, a po centrze z rzutu rożnego, piłkę z siódmego metra do bramki Podbeskidzia skierował 20-letni Dawid Szymonowicz. Stracony gol podziałał na ambicje podopiecznych Roberta Podolińskiego. W 44. minucie, centro-strzałem z lewej strony boiska Drągowskiego zaskoczyć chciał Damian Chmiel, ale bramkarz "Jagi" przeniósł piłkę nad poprzeczką bramki końcówkami palców. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-S-ekstraklasa-2015-2016-final-grupa-spadkowa,cid,3,rid,2571,gid,779,sort,I">Ekstraklasa (grupa spadkowa) - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę!</a> Druga połowa meczu należała do gospodarzy, którzy za wszelką cenę chcieli zdobyć bramkę na wagę trzech punktów. Cudów w bramce "Górali" dokonywał jednak Zubas. Litwin w sytuacji sam na sam zatrzymał między innymi Czernycha. Podbeskidzie odpowiedziało dopiero w 73. minucie, ale w najlepszy możliwy sposób. Obecny na murawie od zaledwie kilku minut Mateusz Szczepaniak wykorzystał dogranie Demjana oraz błąd Łukasza Burligi i wpakował piłkę do bramki Drągowskiego. Siedem minut później, wybawca bielszczan... pogrążył swój zespół. Zubas przepuścił do bramki piłkę, którą miał już w rękach po uderzeniu Konstantina Wasiljewa z rzutu wolnego. Doliczony czas gry należał do białostoczan. W czwartej doliczonej minucie, Karol Świderski popędził lewym skrzydłem i wyłożył piłkę do Romańczuka, a ten zrehabilitował się za sprokurowanie karnego i wpakował piłkę do bramki Zubasa. Dla Podbeskidzia była to czwarta porażka w czwartym kolejnym meczu po podziale tabeli na grupę mistrzowską i spadkową. Dzięki wygranej, "Jaga" ma pięć "oczek" przewagi nad strefą spadkową. Jagiellonia Białystok - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3-2 (1-1)Bramki: Adam Mójta (17 min. - k.), Mateusz Szczepaniak (73.) - Dawid Szymonowicz (32 min.), Konstantin Wasiljew (80 min.), Taras Romańczuk (90 min.) Jagiellonia: Bartłomiej Drągowski - Łukasz Burliga, Guti, Dawid Szymonowicz, Piotr Tomasik - Taras Romańczuk, Rafał Grzyb, Przemysław Frankowski (63, Karol Świderski), Konstantin Wasiljew, Karol Mackiewicz (75, Piotr Grzelczak) - Fiodor Czernych (90, Przemysław Mytskowski). Podbeskidzie: Emilijus Zubas - Krystian Kolczak, Paweł Baranowski, Josef Piacek, Adam Mójta (78, Adam Pazio) - Adam Deja (46, Anton Sloboda), Kohei Kato, Paweł Tarnowski, Mateusz Możdżeń (69, Mateusz Szczepaniak), Damian Chmiel - Robert Demjan. Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 7453.