Decyzja rady nadzorczej Ekstraklasy SA ma rzecz jasna związek z pandemią koronawirusa, która doprowadziła do zawieszenia rozgrywek PKO Ekstraklasy, a tym samym odcięła kluby od dopływu gotówki. Zgodnie z uchwałą kluby są uprawione do obniżenia wynagrodzenia piłkarzy o 50 proc., jednak do kwot nie niższych niż 10 tys. zł brutto w przypadku umów o pracę lub umów cywilnoprawnych dla zawodników nieprowadzących działalności gospodarczej oraz do 10 tys. zł netto dla piłkarzy rozliczających się z klubami na podstawie faktury VAT - poinformowano w komunikacie. Jak donosi dziennikarz "Przeglądu Sportowego" Piotr Wołosik, zawodnicy Jagiellonii Białystok nie godzą się jednak na obniżkę wynagrodzeń i chcą otrzymać całość pensji wynikających z kontraktów. Ograniczenie zarobków piłkarzy ma na celu zapewnić klubom dalszy byt. Wobec pandemii koronawirusa drużyny PKO Ekstraklasy utraciły, przynajmniej na razie, zyski z praw telewizyjnych oraz tzw. "dnia meczowego", lecz wciąż muszą utrzymywać piłkarzy, pozostałych pracowników oraz całą infrastrukturę. Warto odnotować, że jeszcze przed uchwałą rady nadzorczej Ekstraklasy SA, piłkarze dwóch polskich zespołów sami zgodzili się na rezygnację z części swojego uposażenia. Mowa o Wiśle Kraków i Śląsku Wrocław. Na trudną sytuację klubów zareagował także Polski Związek Piłki Nożnej, który przeznaczył 116 mln zł na pakiet pomocowy dla polskiego futbolu (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ - kliknij!). Teraz czas, by piłkarze zrozumieli, że po pandemii koronawirusa piłka nie będzie już taka sama, a rezygnując z części pensji, pomogą swoim pracodawcą przetrwać kryzys finansowy. TB Obecna tabela Ekstraklasy - kliknij