Chodzi o kilkuletni proces cywilny o odszkodowanie. Spór rozpoczął się w połowie 2011 roku, kiedy miasto Białystok, z powodu opóźnienia, wypowiedziało umowę pierwszemu wykonawcy stadionu, czyli polsko-francuskiemu konsorcjum spółek Eiffage. Ostatecznie obiekt został dokończony przez inną firmę i już od czterech lat jest użytkowany, ale trzeba było za niego zapłacić więcej. Władze miasta przed sądem domagały się od konsorcjum Eiffage blisko 137 mln zł, w tym różnicy w cenie, którą musiały zapłacić kolejnemu wykonawcy za dokończenie budowy. Pozwane konsorcjum wnioskowało nie tylko o oddalenia powództwa, ale też - w pozwie wzajemnym - domagało się od miasta w sumie ponad 30 mln zł. Miały być to przede wszystkim kary umowne z odsetkami oraz różnica między wartością prac wykonanych a tym, co zapłacił mu inwestor, czyli miasto. We wrześniu 2015 r. Sąd Apelacyjny w Białymstoku (jako sąd II instancji) w dużej części uwzględnił powództwo Białegostoku i - w prawomocnym wyroku - przyznał samorządowi ponad 100 mln zł plus odsetki. Od tego orzeczenia pozwane konsorcjum złożyło kasacje do Sądu Najwyższego. W oczekiwaniu na ich rozpoznanie, strony próbowały (z propozycją wystąpił wykonawca) dojść do porozumienia poza salą sądową. Z tego powodu dwa razy składały też zgodne wnioski o zawieszenie postępowania kasacyjnego przed SN. Ostatecznie 5 marca zawarły pozasądową ugodę, podpisując ją w formie aktu notarialnego. Ustalona kwota ugody to 80 mln zł; pieniądze już wpłynęły na konto samorządu. Według prawników reprezentujących w tym sporze Białystok, to najwyższa w Polsce kwota ugody, jaką udało się uzyskać samorządowi. Dlatego strony złożyły zgodne wnioski o umorzenie postępowania kasacyjnego i zamknięcie w ten sposób - ciągnącego się przed kolejnymi sądami - sporu prawnego. SN wnioski te uwzględnił i swoim postanowieniem umorzył to postępowanie.