Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy 44-letni Bułgar, który ma m.in. doświadczenia z prowadzenia w latach 2014-2016 kadry narodowej swojego kraju, podpisał w poniedziałek z Jagiellonią umowę obowiązującą do połowy 2021 roku. Zastąpił Ireneusza Mamrota, z którym klub rozwiązał kontrakt na początku grudnia, w związku z niezadowalającymi wynikami drużyny w obecnym sezonie piłkarskiej Ekstraklasy. - Podoba mi się to miejsce, jestem zadowolony z podjęcia pracy w Jagiellonii. Uważam, że drużyna ma bardzo dobre zaplecze szkoleniowe. To, co do tej pory zobaczyłem, pozwala na podnoszenie poziomu zespołu. Sądzę, że drużyna ma wszystko, co niezbędne, by walczyć o wyższe cele. W mojej ocenie zespół ma spory potencjał, a moją rolą będzie, aby go rozwinąć - powiedział Petew po podpisaniu kontraktu, cytowany przez oficjalną stronę internetową białostockiego klubu. Bułgarski szkoleniowiec podkreślił, że bez względu na miejsce pracy, zawsze na pierwszym miejscu stawia drużynę. - Każda jej część musi zdawać sobie sprawę z tego, że tylko będąc zjednoczeni możemy odnieść sukces - uważa Petew. - Najwięcej zawsze zależy od samych piłkarzy. Na pewno niczego nie osiągniemy bez ciężkiej pracy - dodał. W przyszłym roku Jagiellonia będzie obchodziła stulecie powstania; przed sezonem kibice liczyli na walkę o tytuł mistrza Polski, którego klubowi z Białegostoku brakuje w kolekcji osiągnięć. - Zdaję sobie sprawę z oczekiwań. Mogę powiedzieć, że jeśli wszyscy chcą jak najlepszej wersji swojej drużyny, to ja chcę tego dwa razy bardziej. Jestem pierwszy raz w Polsce i chcę pokazać się z jak najlepszej strony. Nie ma innej możliwości. Jestem tu po to, aby sprawić, żeby Jagiellonia z roku na rok robiła krok do przodu. Tego nie osiągnie się jednak rozmawianiem, a ciężką pracą - powiedział bułgarski szkoleniowiec. Kilka razy podkreślił znaczenie kolektywu w drużynie. - Wielkie drużyny mają indywidualności, które w pojedynkę mogą zadecydować o losach meczu. W naszych warunkach siłą zawsze jest kolektyw, bez którego nie ma mowy o sukcesie w długofalowym ujęciu. Może uda się wygrać kilka spotkań, ale nie osiągnie się niczego wielkiego na dłuższą metę - dodał. Robert Fiłończuk