Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę! Spotkanie w Białymstoku zapowiadało się pasjonująco, bo na boisko lidera, Jagiellonii, przyjechały "Pasy", które z katastrofalnym dorobkiem pięciu punktów zamykały tabelę Ekstraklasy. Cracovia grała o przedłużenie nadziei na utrzymanie, a "Jaga" za wszelką cenę chciała obronić pierwszą pozycję . Przed meczem miłe chwile przeżył Tomasz Frankowski, który z rąk dyrektora departamentu rozgrywek Ekstraklasy, Marcina Stefańskiego odebrał statuetkę dla najlepszego piłkarza października w lidze. Tymczasem na zielonej murawie już po niespełna 20 minutach jasne stało się, że to "Jaga" z "Frankiem" w składzie będzie bliższa realizacji swojego przedmeczowego planu. Hermes, który znakomicie dyrygował zespołem "Żubrów" zagrał na lewą stronę do Mladena Kascelana, ten wyłożył piłkę Kamilowi Grosickiemu na 16 metr, a "Grosik" pięknym strzałem w długi róg nie dał szans Marcinowi Cabajowi. Cracovia bardzo chciała wyrównać, ale nie miała pomysłu na to, jak przedrzeć się przez szczelną obronę gospodarzy. Za to Jagiellonia czekała na moment, kiedy "Pasy" choć trochę się odkryją i wyprowadzała zabójcze kontry. Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy świetne prostopadłe podanie Marcina Burkhardta wykorzystał Grosicki, a raptem trzy minuty później po fantastycznej zespołowej akcji "Jagi" piłkę do siatki skierował Tomasz Kupisz. 3-0 do przerwy to był prawdziwy nokaut i wydawało się, że "Pasy" nie będą potrafiły się już podnieść. Trener Jurij Szatałow już w przerwie zdjął z boiska bezproduktywnych Bartosza Ślusarskiego i Wojciecha Łuczaka, dając szansę "młodym strzelbom" - Bartłomiejowi Dudzicowi i Alexandru Suvorovowi. To jednak nie ci gracze wlali w serca kibiców Cracovii nadzieję. W 48 minucie piłkę na 20 metrze opanował Saidi Ntibazonkiza i zdecydował się na potężny strzał. Piłka wylądowała idealnie w okienku bramki Grzegorza Sandomierskiego, a wściekły trener Michał Probierz natychmiast skierował do swoich zawodników wiele gorzkich słów. Zimny prysznic dobrze podziałał na lidera z Białegostoku. Jagiellonia zaatakowała i podwyższyła prowadzenie za sprawą Burkhardta. Rozgrywający dobre spotkanie dyrygent gry "Jagi" opanował piłkę po ładnym przerzucie od Kupisza i mocnym strzałem z 18 metrów nie dał szans Cabajowi. Piłka zmieniła jeszcze tor lotu po tym, jak na jej drodze stanął Sławomir Szeliga ostatecznie pozbawiając bramkarza "Pasów" szans na skuteczną interwencję. Kiedy wydawało się, że Cracovia czeka już tylko na gwizdek sędziego, znowu w sprawy w swoje ręce, czy może raczej nogi wziął Ntibazonkiza. Pochodzący z Burundi przebojowy skrzydłowy gości uwikłał się w drybling 20 metrów od bramki Sandomierskiego, minął Andriusa Skerlę i Tiago Cionka, by w końcu uderzyć precyzyjnie w róg bramki Jagiellonii. Kilka minut przed końcem meczu Ntibazonkiza mógł jeszcze bardziej zmniejszyć rozmiary porażki Cracovii, ale nie potrafił skierować do siatki piłki zagranej mu na piąty metr przez Dudzica. Cracovia przegrała ostatecznie 2-4 i jeśli do tej pory była w 1. lidze "po kolana", to teraz "Pasy" są w niższej klasie rozgrywkowej do... pasa! Po meczu powiedzieli: Jurij Szatałow (trener Cracovii): - Jagiellonia była na pewno lepsza, to był bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu. Daliśmy dwa prezenty, gdy tracimy piłkę w środku pola, a dla zawodników tak szybkich jak Grosicki, to tylko wyprowadzić z tego akcję ofensywną. Jagiellonia prowadzi 2:0 i jest po meczu. Niektórym moim zawodnikom trzeba się zastanowić, czy trafili do odpowiedniej dyscypliny sportu. Michał Probierz (trener Jagiellonii): - Dla nas na pewno pierwsza połowa była bardzo istotna, zdobyliśmy prowadzenie, ale w przerwie uczulałem zawodników: dziś w telewizji mieliśmy bardzo fajny koncert, gdzie Arsenal prowadził 2:0 do przerwy i przegrał 2:3 (w derby Londynu z Tottenhamem). Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo trudny mecz, bo przeciwnik nie miał nic do stracenia. W szczególności bramka zaraz po przerwie napsuła trochę krwi. Jednak najważniejsze, że podnieśliśmy się, że ta "piątka", która wróciła z kadry grała solidnie i tylko się cieszyć, że ci zawodnicy wracają w takiej dyspozycji. Mecze z Ruchem i Śląskiem są dla nas kluczowe. Na dzisiaj jedno co wiemy, to że jesteśmy pierwsi, a reszta nas goni. Jagiellonia Białystok - Cracovia 4-2 (3-0) Bramki: 1-0 Kamil Grosicki (19.) 2-0 Kamil Grosicki (40.) 3-0 Tomasz Kupisz (43.) 3-1 Saidi Ntibazonkiza (48.) 4-1 Marcin Burkhardt (64.) 4-2 Saidi Ntibazonkiza (73.) Jagiellonia Białystok: Grzegorz Sandomierski - Alexis Norambuena, Andrius Skerla, Thiago Cionek, Jarosław Lato - Kamil Grosicki, Hermes, Mladen Kascelan, Tomasz Kupisz (73. Maciej Makuszewski) - Marcin Burkhardt (82. Rafał Grzyb), Tomasz Frankowski (73. Franck Essomba). Cracovia Kraków: Marcin Cabaj - Krzysztof Janus, Piotr Polczak, Milos Kosanović, Tomasz Moskała - Saidi Ntibazonkiza, Sławomir Szeliga, Dariusz Pawlusiński, Wojciech Łuczak (46. Alexandru Suvorov) - Bartosz Ślusarski (46. Bartłomiej Dudzic), Radosław Matusiak (66. Hesdey Suart). Żółta kartka: Jagiellonia Białystok: Mladen Kascelan. Cracovia Kraków: Dariusz Pawlusiński. Sędzia: Radosław Trochimiuk (Ciechanów). Widzów: 6˙000. Kliknij, aby przeczytać zapis relacji na żywo z meczu Jagiellonia Białystok - Cracovia!