Kliknij, aby przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Relacja na żywo dla urządzeń mobilnych Mecz Jagiellonii z Bruk-Betem wznowił rozgrywki Ekstraklasy po przerwie reprezentacyjnej. Pojedynek ten był też pierwszym spotkaniem rundy rewanżowej sezonu zasadniczego. W pierwszej kolejce białostoczanie pokonali rywali 1-0. Gospodarze przystąpili do tego meczu z bardzo ofensywnym nastawieniem, choć w kadrze meczowej zabrakło miejsca dla napastnika Cilliana Sheridana, który ostatnio miał spore problemy ze skutecznością. Mimo jego nieobecności "Jaga" od początku narzuciła rywalowi swój styl gry, spychając gości do defensywy. Bardzo aktywna była prawa strona, gdzie dobrze układała się współpraca Łukasza Burligi z Arvydasem Novikovasem. O czyste sytuacje strzeleckie nie było jednak łatwo i podopieczni Ireneusza Mamrota najczęściej próbowali szczęścia z dystansu. Niecelne próby Fiodora Czernycha i Novikovasa nie mogły jednak zakończyć się powodzeniem. W pierwszej połowie Jagiellonia wypracowała sobie jednak dwie klarowne sytuacje, w których realnie pachniało bramką. W 24. minucie po rzucie rożnym niepilnowany przez nikogo był Ivan Runje, lecz z pięciu metrów uderzył "główką" tuż obok bramki. Bramką mogła zakończyć się też ostatnia akcja pierwszej połowy. Czernych dostał podanie za plecy obrońców i choć zgubił piłkę, ta spadła pod nogi Martina Pospiszila. Czeski ofensywny pomocnik pokusił się o techniczne uderzenie, ale trafił jedynie w zewnętrzną stronę słupka. O ile w pierwszej połowie od czasu do czasu kibice podrywali się z miejsc, tak druga część mogła spokojnie uśpić nawet tych cierpiących na bezsenność. Akcja toczyła się głównie w środku pola, a chaotyczne ataki jednych i drugich rzadko kiedy przedostawały się aż pod pole karne. Najpopularniejszą metodą na zagrożenie bramce rywala wciąż były strzały z dystansu, ale "zagrożenie" to słowo zbyt szumne, jeśli przyjrzymy się powodzeniom owych uderzeń. Za podsumowanie najlepiej niech posłuży bomba Novikovasa, która boisko opuściła bliżej chorągiewki w narożniku, niż słupka bramki. Na kwadrans przed końcem po raz pierwszy zaatakował Bruk-Bet. Grę na siebie wziął Szymon Pawłowski, któremu momentami brakowało jednak wsparcia partnerów. Jego indywidualne rajdy zazwyczaj kończyły się po minięciu pierwszego rywala, gdyż białostoczanie nadążali z asekuracją. Dobrą okazję do strzelenia gola miał Bartosz Śpiączka, ale z kilku metrów nieczysto trafił w piłkę głową. Ostatecznie żadnej z drużyn nie udało się strzelić zwycięskiego gola i mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Piłkę do bramki co prawda w ostatniej akcji meczu skierował Samuel Sztefanik, lecz był na spalonym i arbiter gola nie uznał. Wojciech Górski Jagiellonia Białystok - Bruk-Bet Termalica 0-0 Żółte kartki: Mrozik, Putiwcew Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 6 973. Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Łukasz Burliga, Ivan Runje, Nemanja Mitrovic, Sitya Guilherme - Piotr Wlazło (87. Rafał Grzyb), Taras Romanczuk - Przemysław Frankowski, Martin Pospisil (79. Łukasz Sekulski), Arvydas Novikovas (73. Karol Świderski) - Fiodor Cernych. Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Jan Mucha - Patryk Fryc, Mateusz Kupczak, Artem Putiwcew, Martin Mikovic - David Guba (61. Roman Gergel), Łukasz Piątek, Jakub Mrozik (88. Krystian Peda), Vlastimir Jovanovic, Szymon Pawłowski - Bartosz Śpiączka (90.+2 Samuel Stefanik). Po meczu powiedzieli: - Jagiellonia bardzo dobrze weszła w spotkanie, dobrze operowała piłką, miała dużo celnych podań w szybkim tempie, co sprawiało nam od początku trochę problemów. W pewnym sensie może nas to troszeczkę zaskoczyło, jak mocno na nas ruszyli. W końcówce pierwszej połowy udało nam się to trochę uspokoić. W przerwie musieliśmy trochę skorygować nasze ustawienie i poprawić błędy. Druga połowa wyglądała już lepiej, potrafiliśmy coraz bardziej zagrażać Jagiellonii, nasze szybkie ataki zaczynały coraz lepiej wyglądać. Z biegiem czasu, im bliżej końca meczu, stworzyliśmy bardzo groźne sytuacje, po których powinniśmy strzelić bramkę. Ale myślę, że z przebiegu spotkania, remis jest sprawiedliwym wynikiem - ocenił trener Bruk-Betu Termaliki, Maciej Bartoszek. - Jeśli chodzi o wynik, to jest duży niedosyt. Uważam, że w pierwszej połowie powinniśmy zdobyć przynajmniej jedną bramkę, mieliśmy dwie bardzo dobre sytuacje. Do przerwy, mimo że było 0:0, to graliśmy niezły mecz i mieliśmy sporą przewagę, ale parę razy zabrakło nam ostatniego podania w pobliżu pola karnego gości. W drugiej połowie, z każdą minutą warunki do grania były coraz trudniejsze, goście też się cofnęli, zagęścili środek i o te sytuacje było trudniej. W ostatniej minucie trochę straciliśmy głowę, bo nie może tak być, żebyśmy praktycznie w dziewięciu poszli w pole karne gości i dobrze, że w ich kontrze był spalony, bo jeszcze byśmy stracili nawet jeden punkt. Na pewno jest duży niedosyt, teraz już musimy myśleć o meczu z Górnikiem w Zabrzu, czeka nas tam ciężki wyjazd - powiedział szkoleniowiec Jagiellonii, Ireneusz Mamrot. Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz Ranking Ekstraklasy - zobacz!