Zapraszamy na relację na żywo z meczu Jagiellonia - Lechia Relacja na żywo dla urządzeń mobilnych Doświadczony zawodnik Jagiellonii jest jednym z niewielu uczestników tegorocznego finału, którzy mieli okazję występować na największym polskim stadionie. W 2014 roku, jeszcze jako piłkarz Zawiszy, pokonał razem z bydgoskim zespołem w finale PP po rzutach karnych Zagłębie Lubin. - Rozmawiałem teraz z kolegami z Jagiellonii. To było fantastyczne przeżycie i jedno z moich najlepszych wspomnień piłkarskich. Życzę każdemu piłkarzowi, żeby miał tutaj okazję zagrać, na tym stadionie. Bo są tylko dwie drogi do tego - finał Pucharu Polski albo reprezentacja narodowa. Nie każdemu jest to dane, więc należy doceniać te chwile, bo to wspaniały czas i trzeba wyciągnąć z tego jak najwięcej - powiedział Wójcicki przed tegorocznym finałem PP. Obrońca Jagiellonii zdaje sobie sprawę z klasy Lechii Gdańsk. - Myślę, że nie ma co skupiać się na pojedynczych piłkarzach, bo Lechia ma wyrównaną kadrę i trzeba patrzeć na wszystkich. To dobrze zbilansowany zespół. Widać, że piłkarzom dobrze się współpracuje z trenerem Piotrem Stokowcem. Nasz sztab szkoleniowy przygotował dokładną analizę gry Lechii i nam nie pozostaje nic innego, jak spełnić oczekiwania trenera. Jeżeli tak zrobimy, myślę, że osiągniemy korzystny wynik - przyznał niespełna 31-letni zawodnik. O tym, że piłkarze Jagiellonii wierzą w swoje możliwości, mówił dzień przed meczem m.in. pomocnik tego zespołu Taras Romanczuk. Podkreślił, że nie obawia się presji. - Tutaj nie o to chodzi. Chcemy skupić się na tym meczu, na swojej robocie. Zagrać dla rodziny, dla kibiców. Myślę, że mamy na tyle dobrych piłkarzy, znających już smak występów w rozgrywkach UEFA na różnych wielkich stadionach, że presja nie powinna sprawić nam problemu - przyznał Romanczuk. Początek czwartkowego finału Pucharu Polski w Warszawie o godz. 16.