Na zwycięzcę dwumeczu czekał w trzeciej rundzie Panathinaikos Ateny. Jagiellonia zmarnowała korzystny wynik 1-1 z pierwszego meczu i przegrała u siebie 0-2, odpadając z rozgrywek. - Być może za bardzo chcieliśmy bronić korzystnego wyniku, bo 0-0 dawało nam awans, i bez sensu czekaliśmy na to, co się wydarzy, zamiast grać agresywnie i robić swoje - analizował Łukasz Burliga, cytowany na stronie klubu. - Dostaliśmy gonga, po którym wzięliśmy się w garść, ale to było za mało, aby przejść dalej - mówił piłkarz Jagiellonii. Irlandzki napastnik "Jagi" Cillian Sheridan narzekał na fatalną skuteczność zespołu Ireneusza Mamrota. - Niewykorzystane sytuacje z pierwszego spotkania dzisiaj się na nas zemściły. W całym dwumeczu strzeliliśmy tylko jednego gola i to jest główny powód, dlaczego nie awansowaliśmy do kolejnej rundy - powiedział po meczu Sheridan. - Po takim meczu trudno czuć się dobrze, ale nie można powiedzieć, że nie spodziewaliśmy się tak trudnego meczu - dodał Irlandczyk. Bramkarz Jagiellonii Marian Kelemen w pierwszej połowie puścił pechową bramkę po rykoszecie. To trafienie ustawiło mecz rewanżowy. - Gdyby po strzale Gurbanowa nie było rykoszetu, to ta bramka w ogóle by nie padła. Tak samo było w pierwszym meczu, gdy po odbiciu się od słupka piłka trafiła pod nogi napastnika rywali. My z kolei nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji, a na takim poziomie to się mści - mówił Kelemen. - To jest piłka nożna. Rywale wykorzystali wszystko to, co mieli. Strzelili więcej bramek i awansowali dalej. Nie ma co gadać, kto miał więcej sytuacji, bo liczą się bramki. Rywale strzelili ich więcej i dzięki temu grają dalej - podsumował bramkarz "Jagi". Liga Europejska: wyniki, strzelcy, terminarz WS