Legia objęła prowadzenie w 22. minucie. Michał Żyro dośrodkował z lewej strony, Marek Saganowski głową przedłużył to podanie, a zamykający akcję Miroslav Radović mocnym uderzeniem nie dał szans Jakubowi Słowikowi. Mistrzowie Polski w pierwszej połowie kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Sześć minut po golu Radovicia na 2-0 podwyższył Saganowski. W akcji Legii znów błysnął Żyro, który w tym spotkaniu miał udowodnić nie do końca zadowolonemu z niego Janowi Urbanowi, że zasługuje na grę w wyjściowym składzie. Żyro ograł w polu karnym gospodarzy Jakuba Tosika i wyłożył piłkę jak na tacy "Saganowi", a ten nie zmarnował okazji. Gdy wydawało się, że przed przerwą "Jaga" nie zagrozi poważnie bramce Legii, padła kuriozalna bramka. Dawid Plizga strzałem z rzutu wolnego niemal z linii końcowej zaskoczył Wojciech Skabę, który przepuścił piłkę pod brzuchem. Trener białostoczan Piotr Stokowiec zwietrzył szansę na urwanie punktów Legii i już w 46. minucie wpuścił na boisko superrezerwowego - snajpera Bekima Balaja. Tymczasem w 53. minucie goście mogli wybić gospodarzom z głowy marzenia o remisie, ale Radović przewrócił się na piłce, zamiast skierować ją do bramki Jagiellonii. Pięć minut później legioniści domagali się jedenastki, po tym jak w polu karnym padł Saganowski, ale sędzia Tomasz Musiał nie dopatrzył się faulu. W 72. minucie kontuzjowany Saganowski, mocno utykając, opuścił boisko, a jego miejsce zajął młody Patryk Mikita. Szansę na wyrównanie miał Mateusz Piątkowski, uderzył mocno, ale nad bramką Skaby. W odpowiedzi Radović głową trafił do bramki Słowika po miękkim dośrodkowaniu Helio Pinto. Tuż przed końcem spotkania wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Jan Pawłowski celnym strzałem zakończył akcję gospodarzy, zdobywając kontaktową bramkę. Sędzia przedłużył drugą połowę o cztery minuty, ale "Jaga" nie była w stanie wyrównać. Po meczu powiedzieli: Jan Urban (trener Legii Warszawa): "Zagraliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę. Jagiellonia była po prostu bezradna, nie wiedziała jak zagrać pressingiem. Nie stworzyła sobie jakiejś dogodnej sytuacji, ale wkurzony byłem strasznie za tą kontaktową bramkę. Ten mecz wyglądałby zupełnie inaczej, gdybyśmy wyszli po pierwszej połowie z przewagą dwóch bramek. A tracąc ją, pozwoliliśmy, żeby Jagiellonia weszła w mecz i było wiadomo, że będzie nas kosztowało o wiele więcej wysiłku wygrać tutaj. - W drugiej części także zaprezentowaliśmy się przyzwoicie. Sędzia powinien podyktować rzut karny za faul na Marku Saganowskim, który był ewidentnie popychany przez przeciwnika. W końcówce było trochę nerwowości, druga bramka Jagiellonii i wszystko się mogło zdarzyć". Piotr Stokowiec (trener Jagiellonii Białystok): "Wygrała dzisiaj lepsza drużyna. Niestety, przy tak prostych błędach, gdy dwie bramki strzelamy sobie praktycznie sami, trudno myśleć o pozytywnym rezultacie z Legią. Myślę, że nie był to dzisiaj nasz dzień i to było widać. Na pewno jestem zły na siebie i na drużynę, że nie było to gdzieś blisko naszego maksimum. Legia to wykorzystała. Zdecydowały proste błędy i umiejętności, które z pewnością posiadała drużyna przyjezdna. Cieszę się z bramki Janka Pawłowskiego, który fajnie wszedł do drużyny i na pewno jest to jeden z pozytywów tego spotkania. Jestem zły i tyle mogę powiedzieć". Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa 2-3 (1-2) Bramki: 0-1 Miroslav Radović (22.), 0-2 Marek Saganowski (29.), 1-2 Dawid Plizga (45.), 1-3 Miroslav Radović (77.), 2-3 Jan Pawłowski (88.) Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 6927. Ekstraklasa: wyniki, terminarz, strzelcy, tabela