Na oficjalnej stronie klubu z Białegostoku, bramkostrzelny Sheridan został zapytany, czy będąc w Irlandii, zdarza mu się być rozpoznawalny na ulicach przez licznie mieszkających tam Polaków. Odpowiedź 28-latka, który zawodową karierę rozpoczynał w szkockim Celtiku, była zdumiewająca. "U mnie w rodzinnej miejscowości, gdzie mieszka wielu waszych rodaków, nie dochodziło do takich sytuacji, ale już w Dublinie podeszła do mnie pewna dziewczyna i zapytała: "Ty jesteś ten Cillian Sheridan, który gra w Jagiellonii? Bo ja jestem z Polski". Następnego dnia oglądałem mecz w jednym z pubów. Już po opuszczeniu lokalu jego właściciel napisał mi na Twitterze wiadomość, że dwóch Polaków chciałoby zrobić sobie ze mną zdjęcie. Można powiedzieć, że po ostatnich miesiącach spędzonych w Białymstoku, jestem w Irlandii bardziej rozpoznawalny przez ludzi z Polski, niż przez moich rodaków" - zaskakująco odpowiedział piłkarz "Jagi" na stronie jagiellonia.pl. Szybki wzrost popularności nie może dziwić, nie tylko z uwagi na charakterystyczny wygląd Irlandczyka, co przede wszystkim z powodu świetnego wprowadzenia się do zespołu ze stolicy Podlasia. Zimowy transfer Sheridana, z gatunku "last minut", okazał się być strzałem w dziesiątkę. W końcówce sezonu stał się liderem jagiellońskiej ofensywy, strzelając w 14 meczach aż 8 goli i notując 3 asysty. Bardzo krótki odpoczynek po sezonie piłkarz zafundował sobie na Ibizie, skąd udał się do Irlandii, a następnie Szkocji. "Starałem się spotkać ze wszystkimi znajomymi" - odpadł napastnik. AG