Jeśli ktoś chciałby szukać potwierdzenia, że poniedziałkowe spotkania w Ekstraklasie należą do wyjątkowo nudnych, to po pierwszej połowie w Zabrzu otrzymałby bardzo mocny argument. 45 minut minęło głównie na przekopywaniu piłki nad linią środkową, a z takiej taktyki zrodziła się tylko jedna dobra sytuacja. Kamil Glik coraz dalej od reprezentacji. Zrobił kolejny krok w tył W 15. minucie Sebastian Musiolik znalazł się sam na sam z Sebastianem Madejskim, ale górą był bramkarz Cracovii. Później napastnik Górnika oddał jeszcze jeden niegroźny strzał głową i na tym celne uderzenia w pierwszej połowie się skończyły. - To nie było dobre 45 minut, ale postaramy się to zmienić, bo tak nie przystoi grać. Ciężko mi powiedzieć, z czego to wynika, ale wygląda to słabo. Celem na drugą część jest znaczna poprawa - przyznał w przerwie przed kamerami Canal+ Damian Rasak, pomocnik Górnika. Mateusz Bochniak, pomocnik Cracovii: Mecz jest zamknięty i bez sytuacji. Dużo w nim górnych piłek i walki w środku pola. Druga część zaczęła się obiecująco, bo od celnego uderzenia Daisuke Yokoty. Później zabrzanie wrzucili jeszcze kilka piłek w okolice pola karnego gości i drużyny znów wróciły do przeciągania liny w środku pola. Trenerzy dokonywali zmian, ale wydawało się, że każdy kolejny zawodnik wpuszczany jest po to, by uprzykrzyć grę rywalowi, a nie rozkręcić ofensywę. Zdecydowała bramka obrońcy Aż w końcu nadeszła 82. minuta. Po dośrodkowaniu Rasaka piłka przeszyła całe pole karne, trafiła do Pawła Olkowskiego, a ten strzałem z kilku metrów pokonał Madejskiego. Cracovia pierwszy celny strzał oddała w 89. minucie, ale piękne uderzenie z dystansu Jakuba Myszora zdołał odbić Daniel Bielica. Kolejne konsekwencje pijackiej afery w młodzieżówce. Klub reaguje Dzięki wygranej Górnik Zabrze ma 19 punktów i wskoczył na ósme miejsce tabeli. Cracovia jest tuż nad strefą spadkową - z 15 punktami zajmuje 15. miejsce. PJ