Półtorej godziny po końcowym gwizdku zaczęli opuszczać klubowy budynek. Wypowiadali się niechętnie. - Jestem po prostu załamany tym, co się stało. Bardzo chcieliśmy tu dziś wygrać i się utrzymać. Nie udało się - powiedział Robert Szczot. - Miałem zalecenie od trenera, by nie wracać na swoją połowę, nie pomagać w defensywie, tylko czekać na błąd obrońców Polonii i strzelić gola. Ale oni błędu, umożliwiającego wykonanie zadania, nie zrobili - dodał napastnik Dawid Jarka. Adam Banaś, nominalny stoper, który pod koniec grał na środku ataku, w ogóle nie chciał komentować. - Wybaczcie panowie, ale nie potrafię - stwierdził krótko. Kibice i zawodnicy chyba do końca nie wierzyli, że to już ostatni mecz w ekstraklasie. Po golu strzelonym przez Polonię zapadła cisza, piłkarze Górnika padli bezradnie na murawę. Kiedy mecz się skończył, większość sympatyków gospodarzy nie opuszczała trybun. Jakby czekali, że coś się jeszcze zmieni. Górnik spadł mając stabilnego udziałowca, firmę Allianz i budżet największy od lat (ok. 30 mln złotych). - Jestem smutny. Ekstraklasę straciliśmy przegrywając nie tu dziś. Spadliśmy po przegranych meczach w Gliwicach, w Łodzi. Myślę, że za mało punktów zdobyliśmy jesienią i wiosną trudno to było nadrobić. Na gorąco trudno coś o przyszłości powiedzieć. Na pewno trzeba będzie zrewidować budżet, bo nie będzie wpływów z telewizji - powiedział szef rady nadzorczej klubu i wiceprezes Allianz Polska Michael Mueller. - Widząc tych kibiców, wbiegających na murawę było mi przykro. Ale rozumiem ich emocje, które dziś wzięły górę. To świadczy o tym, jak ważny jest dla nich klub. Przecież, mimo że zespół zajmował ostatnie miejsce w tabeli, trybuny były pełne. Górnik ma stabilnych przyjaciół. Na pewno spadek nie zmieni planów budowy nowego stadionu, bo to jest już przesądzone - stwierdziła prezydent Zabrza Małgorzata Mańka-Szulik.