Jesienią w Chorzowie wygrał Górnik 2-1. Zabrzanie walczą o pozostanie w czołowej ósemce ligi, "Niebiescy" - o wyjście ze strefy spadkowej. - Musimy być pewni siebie i patrzeć z optymizmem. W takich spotkaniach decyduje dyspozycja w danym dniu. Nie ma faworytów, nie ma znaczenia, kto jest wyżej w tabeli. Ważne jest, kto będzie lepiej przygotowany mentalnie, fizycznie, taktycznie. Na Cichej zagraliśmy bardzo dobrze, stworzyliśmy więcej sytuacji, byliśmy lepszym zespołem - zauważył pomocnik Górnika Łukasz Madej, strzelec zwycięskiej bramki w Chorzowie. Zdaniem szkoleniowca Ruchu Waldemara Fornalika fakt, iż zabrzanie nie wygrali u siebie ligowego meczu od sierpnia 2014 nie ma znaczenia. - Górnik jest groźną drużyną, zdobywa wiosną dużo bramek. Nasze derby zawsze cieszą się dużym zainteresowaniem i zwykle stoją na wysokim poziomie sportowym. Mam nadzieję, że tak będzie w poniedziałek, że oprócz zaangażowania zawodnicy nie zapomną o grze w piłkę, by kibice byli zadowoleni - powiedział szkoleniowiec "Niebieskich". Nie ukrywał niezadowolenia ze świątecznego terminu derbów. - Mam wrażenie, że coraz mniej liczy się człowiek. Wzorujemy się na lidze angielskiej, ale tam jest inna kultura i zwyczaje. We Włoszech grają w Wielką Sobotę, potem są święta - podkreślił. W podobnym tonie wypowiedział się trener gospodarzy. - Święta są przecież dla ludzi, więc powinny być też dla piłkarzy. Skoro musimy grać, to gramy - westchnął. Jego zespół będzie sobie musiał poradzić bez pauzujących za kartki Erika Grendela i kapitana Adama Dancha. - Mamy plan, jak ich zastąpić - podkreślił Dankowski. O wadze spotkania wspomniał kapitan gości Marcin Malinowski. - Ostrzymy sobie wszyscy zęby na ten pojedynek. Życzyłbym sobie, aby o nim rozmawiano długimi wieczorami - powiedział obrońca Ruchu. Początek poniedziałkowego w Zabrzu meczu o godz. 15.30.<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2014-2015,cid,3" target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę T-Mobile Ekstraklasy</a>