Drużyna prowadzona przez Jana Urbana notuje w ostatnim czasie najlepszy okres, od momentu, kiedy doświadczony szkoleniowiec objął zespół latem. Z czterech ostatnich ligowych meczów "Górnicy" trzy wygrali, pokonując kolejno Legię Warszawa 3-2, Górnika Łęczna 2-1, Śląsk Wrocław 3-1, żeby w niedzielę zremisować u siebie 2-2 z Pogonią Szczecin po dobrym oraz emocjonującym spotkaniu. Ten kalendarz to kabaret - Tak wyobrażałem sobie to spotkanie, bo grały zespoły nastawione na ofensywę, na kreowanie sytuacji, choć może tak wiele ich nie było, choć padły cztery bramki. Ja jestem bardzo zadowolony ze swojej drużyny i muszę pogratulować, jak zagrali na tle rywala grającego obecnie najlepszy futbol w kraju. Kolejny ligowy mecz gramy za dwa dni i to nie jest normalne - odniósł się po meczu z "Portowcami" do środowego starcia z Rakowem pytany przez nas o wszystko trener Urban. Szkoleniowiec górnośląskiej jedenastki już wcześniej, w listopadzie krytykował ludzi odpowiedzialnych za piłkarski kalendarz w naszym kraju. Po wygranym spotkaniu z legionistami nie przebierał w słowach. - Dla mnie jest to niezrozumiałe, nie potrafię tego pojąć, tak, jakby ktoś ten kalendarz na złość robił, że gramy mecze praktycznie co dwa dni, żeby czekać potem na kolejny osiem. Dla mnie to jest kabaret, jakby ktoś to robił niepoważnie. Można by przecież to zrobić zupełnie inaczej - mówił wtedy doświadczony szkoleniowiec. - Gramy teraz co dwa dni i nie jest to normalne - dodaje teraz trener Urban. Górnik ma jeszcze o tyle problem, że w starciu z wicemistrzem i zdobywcą Pucharu Polski na jego terenie będzie musiał wystąpić bez kilku swoich czołowych graczy. - Przed meczem z Pogonią pięciu zawodników było zagrożonych i można było się liczyć z tym, że ktoś po niedzielnym spotkaniu może wypaść. Tak też się stało. Dodatkowo martwi mnie stan murawy w Częstochowie. Byłem na meczu Rakowa z Piastem w piątek, widziałem tam na miejscu, jak wszystko wygląda i jest ona niebezpieczna. Oby tylko nikomu nic się nie stało - podkreśla szkoleniowiec górniczej jedenastki. Kłopoty z kartkami Z Rakowem w środę nie mogą zagrać wykartkowani w meczu z Pogonią przez słabo prowadzącego mecz Tomasza Musiała tacy kluczowi gracze "Górników", jak obrońca Rafał Janicki czy dobrze prezentujący się z przodu Lukas Podolski. Jakby mało było tych problemów, to zdrowotne kłopoty dotykają też innych. W niedzielnym spotkaniu z "Portowcami" na ławce nie było ani Filipa Bainovicia, ani Davida Tosevskiego. Na ławce siedziała za to dwójka bramkarzy: Daniel Bielica oraz Paweł Sokół. Na szczęście do gry, po problemach z koronawirusem wrócił już Adrian Dziedzic, który zagrał w drugiej połowie zremisowanego meczu ze szczecinianami. Michał Zichlarz, Zabrze