Aleksander Paluszek od czterech kolejek wychodzi na mecze Górnika Zabrze w podstawowym składzie. W ostatnich meczach strzelił aż dwie ważne bramki - zwycięską w meczu z Rakowem Częstochowa oraz w wyjazdowym, jak się ostatecznie okazało remisowym meczu z Legią Warszawa. - Oceniam tego piłkarza bardzo pozytywnie. Po tym jak widziałem go na obozie przygotowawczym to nie spodziewałbym się, że da nam tyle stabilności - mówi o piłkarzu trener Bartosch Gaul. - Oczywiście u młodego zawodnika trzeba też brać pod uwagę co prowadzi do tego, że zagrał dobry mecz. Widać też jak ważni są koledzy z formacji, jak choćby Rafał Janicki, którzy dają mu dodatkową pewność. Oczywiście są jeszcze słabsze momenty, jak choćby w meczu ze Stalą Mielec, ale to w tym wieku jest normalne. Myślę, że Olek ma bardzo dobre warunki na stopera, ładnie się rozwija. Udowodnił też, że jest groźny pod bramką przeciwnika, a miał więcej sytuacji, w których mógł coś strzelić. Każdym razie jest na dobrej drodze, jestem zadowolony jak się rozwija - dodaje Bartosch Gaul. Paweł Czado: Trener Gaul podkreśla, że jest pan perspektywiczny. Jak panu się z nim współpracuje? Dużo rozmawiacie? Aleksander Paluszek, obrońca Górnika Zabrze: - Tak. Po każdym meczu jest analiza dla całego zespołu, ale są również analizy indywidualne. Asystent trenera Simon Pesch takie z nami właśnie prowadzi, pomaga nam i mówi co można było zrobić lepiej, co od nas jest wymagane. Myślę, że ta współpraca układa się bardzo dobrze. Jestem na to wszystko pozytywnie nastawiony. Woli pan grać z tyłu trójką czy raczej czwórką obrońców? - Mnie to obojętne, choć coraz bardziej przekonuję się do trójki. Wtedy gra mi się lepiej, jest więcej miejsca na boisku, więcej czasu i możliwości do wyprowadzenia piłki. To też jest ważne, bo od obrony zaczyna się atak. Przy trójce trzeba mieć większe zaufanie do partnerów, bo chyba wtedy łatwiej o błąd? - Przy naszym stylu tak, bo gramy często wysokim pressingiem i mamy często pojedynki jeden na jeden. Ale jak na razie wszystko to u nas wygląda dobrze. Ufamy sobie nawzajem na boisku. Pan debiutował już w Górniku właśnie w trójce - przy Pawle Bochniewiczu i Przemysławie Wiśniewskim. Bardziej widziałby się pan w środku czy raczej jako półprawy? - Na początku tylko w środku, ale Przemek i Paweł to bardzo dobrzy obrońcy i dobrze to wyglądało. Ale potem kiedy poszedłem na wypożyczenie do Skry [w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu, przyp. aut.] trener powiedział mi, że będą grał na półprawym. Nie byłem do tego początkowo przekonany, ale z czasem coraz bardziej podoba mi się ta pozycja, można się więcej nauczyć. Ale mogę grać tu i tu. Strzelił pan w tym sezonie dwa gole, z Rakowem i Legią. To nacisk trenera by tak grać, czy to własny pomysł? - Na treningach mamy zawsze rozegranie stałych fragmentów gry. Mieliśmy fajne pomysły na te mecze i wyszło dobrze. Ja mogę się tylko cieszyć. Stały fragment gry to element spotkania, trzeba go dobrze rozgrywać, dobrze wykonywać. Erik Janża posyła dobre piłki, a nam, obrońcom, pozostaje jedynie je wykorzystać i pomóc w ten sposób drużynie. Będzie teraz trudniej z takimi elementami jak stałe fragmenty gry, bo was już rozczytali? - Te dwie strzelone przeze mnie bramki były podobne do siebie, ale mamy tych kombinacji dużo i nie jest tak, że jest tylko ta jedna (uśmiech). Myślę, że nadal to będzie dobrze funkcjonować. Rozmawiałem kiedyś na pana temat z Arturem Płatkiem [byłym dyrektorem sportowym Górnika Zabrze, przyp. aut.], podkreślał, że jest pan przyszłością Górnika. Jest to jednak nie tyle nietypowe, że w 2019 roku przyszedł pan jeszcze jako junior z innego dużego klubu - Śląska Wrocław. Z perspektywy czasu: Górnik to rzeczywiście dobre miejsce żeby się rozwijać? - Myślę, że tak. Właśnie to mnie skłoniło to przeprowadzki. Dużo miałem rozmów z Arturem Płatkiem i przekonał mnie do tego kroku. Podkreślał, że Górnik stawia na młodzież i że tutaj szybciej dostanę tę szansę. No i ten rozwój na razie moim zdaniem dobrze wygląda. Pobyt w lidze słowackiej pana rozwinął, czy traktował pan to jedynie jako krótki przerywnik [piłkarz grał w rundzie jesiennej poprzedniego sezonu grał w klubie FK Pohronie Žiar nad Hronom/Dolná Ždaňa, przyp. aut.]? - Wyjechałem ze świadomością, że idę na wypożyczenie. Zawsze chciałem wrócić do Górnika i grać na stadionie przy fantastycznych kibicach. Ale myślę, że to był dobry krok, choć mogłem pograć trochę więcej. Jestem z tego wyboru zadowolony. Podolski nie wytrzymał. Riposta dla dziennikarza Jak wygląda współpraca z bramkarzami? - Dobrze. Kevin Broll czy Daniel Bielica, a także trzeci bramkarz Paweł Sokół - wszyscy są w dobrej formie. Nie ma dużego znaczenia kto broni. Na treningach i meczach tę chemię między nami czuć, jesteśmy zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Wiadomo, że musi być dobra komunikacja, ale myślę, że taka jest. W meczach z Rakowem i Legią nie zagrał pan do końca. To kwestie przeciążeniowe? - Sam nie jestem w stanie tego dokładnie określić, to problem z "dwójką". Na USG nic poważnego nie wyszło, ale w meczu z Legią znowu ,nie złapało. Na razie pracujemy z fizjoterapeutą Bartkiem Spałkiem żeby to wszystko dobrze się zakończyło. Jest pan bardzo wysoki. To pomaga? - Byłem już taki kiedy przychodziłem do Górnika [191 cm, przyp. aut.]. Tutaj jednak popracowałem i przybrałem na masie. Taki był plan: pierwszy rok będę spokojnie wchodził z juniorów do pierwszej drużyny, bo takie przejście nie jest jednak łatwe dla obrońcy. W ten rok to jednak zrobiłem [w pierwszym sezonie 2019/20 dwa występy w ekstraklasie, w drugim 2020/21 - już trzynaście, przyp. aut.], potem już była tylko praca na boisku i na siłowni. Na koniec jeszcze dwa słowa o ostatnim meczu z Legią. Jest pan bardziej zadowolony w punktu czy rozczarowany, że nie udało się zdobyć trzech? - Bardziej jestem niezadowolony, Wiedzieliśmy, że to ciężki teren i że nie będzie łatwo, ale pojechaliśmy do Warszawy po trzy punkty. Moim zdaniem karnego dla Legii w ostatnim meczu nie było. A pan jak uważa? - Nie było. rozmawiał i notował: Paweł Czado