Na ligowych starciach zabrzan nie można się był nudzić, a szczególnie było tak w trzech ostatnich spotkaniach sezonu 2021/22, kiedy w meczach z udziałem drużyny prowadzonej przez Jana Urbana gol padał za golem. Bramka za bramką Zaczęło się przy Łazienkowskiej 6 maja, gdzie zabrzanie - po efektownym boju - polegli 3-5. W kolejnych grach musieli odrabiać straty. Z Górnikiem Łęczna w poprzednią niedzielę na swoim Stadionie im. Ernesta Pohla przegrywali na początku II połowy dwoma bramkami, żeby ostatecznie zwyciężyć 4-2 i udanie pożegnać się ze swoimi kibicami. W sobotę w wyjazdowej potyczce ze Śląskiem Wrocław było podobnie. Do przerwy było 3-2 dla wrocławian, ale po przerwie, głównie dzięki trafieniom rezerwowego Higinio Marina udało się zwyciężyć 4-3. 21 gol w trzech ostatnich grach, to rekord w tym sezonie! Przed meczem we Wrocławiu trener Urban mówił swoim zawodnikom. - Mówiłem, żebyśmy skończyli sezon jak Górnik Zabrze, bądźmy sobą i grajmy jak Górnik. I rzeczywiście to była gra na miarę Górnika, który dużo traci, ale też dużo goli strzela. Wiemy, że musimy bardzo dużo poprawić w obronie, bo nie zawsze będziemy tyle bramek strzelać. We Wrocławiu mieliśmy skuteczność i to pomogło wygrać - komentował doświadczony szkoleniowiec. Miał kto strzelać W całym sezonie w meczach z udziałem "Górników" padło aż 110 bramek. Zabrzanie 55 bramek zdobyli i tyle samo stracili. Jeszcze tylko Zagłębie Lubin przekroczyło w grach ze swoim udziałem setkę goli. W grach "Miedziowych" padły 102 bramki. Lubinianie jednak dużo mniej ich strzelili niż rywal, bo 43 przy 59 przeciwnika. Atrakcyjne były też spotkania Wisły Płock - 99 goli. Co ciekawe w Górniku nie było w tym sezonie wiodącego strzelca. Owszem, w pierwszej części rozgrywek liderem w ofensywie był Jesus Jimenez, 8 bramek, ale w lutym przeniósł się do Toronto FC i teraz świetnie radzi sobie w MLS (7 bramek w 13 meczach). Wiosną strzelanie w zabrzańskiej jedenastce rozłożyło się na trójkę graczy: mistrza świata z roku 2014 Lukasa Podolskiego, młodzieżowca Krzysztofa Kubicę i pomocnika Bartosza Nowaka. Dwaj pierwsi sezon kończą z 9 bramkami na koncie, z kolei Nowak i Jimenez z 8. Mając takich graczy w przedniej formacji można myśleć o zdobywaniu bramek. Latem sztab szkoleniowy musi jednak solidnie popracować na grą defensywną swojej drużyny, bo 55 straconych bramek to nawet więcej niż spadkowicz Wisła Kraków (54). Sensacyjny wynik młodzieżowca Festiwal bramek we Wrocławiu Trener Jan Urban też zostaje w Górniku