Trener Brosz jest rekordzistą, jeżeli idzie o ciągłość pracy w górniczym klubie. Nikt przed nim, w prawie 73-letniej historii klubu, nie pracował tak długo jak on. Wcześniej rekordzistą był słynny Gerard Wodarz, były świetny reprezentant Polski i legenda wielkiego Ruchu Chorzów z lat 30., który w latach 50. pracował z zabrzanami ponad 4 lata. Jeśli chodzi o Brosza, to w czerwcu będzie to już 5 lat. Tak długi staż w jednym klubie Ekstraklasy ma tylko Marek Papszun, który Raków Częstochowa prowadzi od kwietnia 2016 r. Co do trenera Brosza, to w czerwcu kończy mu się umowa z Górnikiem. Co dalej? Nie tak dawno prezes klubu z Zabrza Dariusz Czernik zapewniał nas, że ze strony Górnika jest wola kontynuacji współpracy. Są też jednak inni chętni na jego zatrudnienie. Nie tak dawno w studiu Canal + Michał Żewłakow, były dyrektor Zagłębia Lubin, a teraz ekspert stacji pokazującej ligowe mecze przyznał, że jeszcze przed zatrudnieniem w "miedziowym" klubie Martina Szeveli, co miało miejsce we wrześniu 2019 r., rozmawiał z Broszem. Ten wtedy odmówił tłumacząc, że chce zostawić Górnika na bezpiecznym miejscu w tabeli. Kolejną z opcji dla obecnego szkoleniowca Górnika jest Jagiellonia. W środowisku mówi się, że Brosz mógłby trafić właśnie tam. Na duży plus dla śląskiego szkoleniowca jest to, że odważnie stawia na młodych graczy. To przecież nie przypadek, że w zabrzańskiej jedenastce wypromował graczy, którzy trafili potem albo do młodzieżowej, albo nawet pierwszej reprezentacji Polski (Kurzawa, Kądzior, Żurkowski, Bochniewicz). Tak jest i teraz. Choć Górnikowi nie idzie, to gra duża grupa młodzieżowców. Na boisku w wyjściowym składzie jest ich aż czterech. Jaka będzie przyszłość trenera Brosza zdecydują najbliższe tygodnie. zich