W trakcie konferencji przed wielkimi derbami Śląska (niedziela, godz. 18) trener-menedżer Górnika Zabrze Robert Warzycha zapowiedział, że zespół wychodzi z dołka i zrobi wszystko, by drugą setkę ligowych spotkań Górnika z Ruchem otworzyć zwycięstwem.
- Graliśmy w poniedziałek, więc nasz mikrocykl treningowy jest krótszy aniżeli Ruchu. Mecze derbowe mają jednak specjalną oprawę, z szacunkiem podchodzimy do rywala, ale gramy u siebie i liczymy na zwycięstwo. W niedzielę odbędą się 101. wielkie derby Śląska. Pierwszą setkę Górnik zakończył porażką, więc mam nadzieję, że drugą otworzymy od wygranej. Myślę, że jesteśmy w stanie to zrobić, powoli wychodzimy z dołka i przy pełnych trybunach powinniśmy pokazać na co nas stać.
- Ruch to dobrze zorganizowany zespół, co pokazał chociażby w ostatnim meczu z Lechią Gdańsk. Dobrze gra na wyjazdach, ma sporo atutów. Zrobimy więc wszystko, aby swoją postawą wprowadzić chaos w ich szeregi.
- Prawem zawodnika jest zmieniać go w tej minucie, którą uzna za słuszne. Tą sytuację wyjaśnimy sobie jednak w szatni, nie poza nią.
- Oczywiście, chcielibyśmy sprowadzać młodzież do zespołu. Pytanie tylko, czy to jest odpowiedni moment. Nasi wychowankowie prezentują się w swoich rozgrywkach całkiem dobrze, ale naszym głównym celem jest zwycięstwo i wszystko robimy, by zdobyć punkty. W Szczecinie zagraliśmy bez Prejuce'a Nakoulmy w pierwszym składzie, ale cały czas wierzyliśmy w wygraną i prawie nam się to udało. Była walka, było zaangażowanie, nad czym pracowaliśmy w ostatnim okresie. Młodzież będziemy wprowadzać, ale proszę zauważyć, że czekają nas bardzo trudne mecze. Wszystko musi być więc robione z głową.
- W pamięci na pewno utkwiła mi wygrana Ruchu 2-1 w sezonie, w którym zdobył mistrzostwo Polski, a także wygrana Górnika w Zabrzu 3-0. Pamiętam, że w przerwie spadł śnieg i musieliśmy malować linie. W sumie w niedzielę też może spaść, obyśmy tylko wygrali.
- Tym razem nie pojedziemy na zgrupowanie przedmeczowe. Spotkamy się w niedzielę na rozruchu, później razem zjemy obiad. Szukamy nowych rozwiązań, to nie kwestia oszczędności.
- Graliśmy przeciwko sobie w reprezentacji. Polska przegrała wówczas 0-4. Spotykamy się teraz po ponad dwudziestu latach w nowych rolach, ale to już nie ma żadnego znaczenia. Liczy się tylko to, co na boisku.