Adam Roczniok z Rudy Śląskiej Górnikowi Zabrze kibicuje od małego. Na stadionie pierwszy raz pojawił się w 2009 roku, wtedy jeszcze o kulach. Dziś jeździ już na wózku. Choruje od urodzenia, pierwsze objawy pojawiły się w wieku 3 lat. Cierpi na chorobę Charcota-Marie-Tootha, która zazwyczaj objawia się już w dzieciństwie postępującym zanikiem nerwów ruchowych i czuciowych oraz mięśni. Nie przeszkadza mu to być prawie na każdym meczu Górnika. Okazuje się, że Polska jest dobrym miejscem dla kibiców niepełnosprawnych.Roczniok szefuje stowarzyszeniu Klub Kibiców Niepełnosprawnych Górnika Zabrze. Jest w nim zarejestrowanych ponad 120 osób. - To nie są jedynie ludzie jeżdżący na wózkach. Wręcz przeciwnie. Na wózkach jest nas jakieś 30 osób. Są u nas jednak także osoby lekką niepełnosprawnością ruchową, z zespołem Downa czy po porażeniu mózgowym - opowiada Adam Roczniok. Sam, mimo nieuleczalnej choroby jest pogodnym, tryskającym energią człowiekiem. Pracuje, ma rodzinę, czwórkę dzieci. Szczęśliwi, że mogą oglądać mecz Okazuje się, że stadiony piłkarskie w Polsce są coraz lepiej przystosowane do przyjmowania osób niepełnosprawnych. Wszystkie nowe obiekty są budowane przy konsultacjach z ich środowiskami. Choćby stadion Górnika - jest do takich funkcji przygotowany nienagannie. Niepełnosprawni kibice mają do dyspozycji parking podziemny, wygodne podjazdy i miejsca z których dobrze widać mecz. - Legia Warszawa albo Śląsk Wrocław też mają supermiejsca. Oczywiście nie wszędzie jest idealnie: czasem są też stadiony gdzie miejsca znajdują się tuż przy płotku, przy murawie, z którego widać zaledwie fragment boiska, ale nie narzekamy. Przede wszystkim jesteśmy szczęśliwi, że możemy oglądać mecz, poza tym baza i traktowanie kibiców niepełnosprawnych cały czas zmienia się na lepsze - przyznaje Roczniok. Jak wygląda sytuacja niepełnosprawnych kibiców w Zabrzu? Roczniok: - Członkowie stowarzyszenia mają przyznany limit darmowych biletów na mecze Górnika. To 50 darmowych biletów dla osób poruszających się o własnych siłach oraz darmowe bilety dla osób poruszających się na wózkach i ich opiekunów. Niepełnosprawni kibice, którzy są członkami stowarzyszenia płacą dobrowolne miesięczne składki w wysokości 10 zł. - Te pieniądze wykorzystujemy na różne cele. Transport, czasem wyjazdy integracyjne, staramy się być zgraną społecznością - przyznaje Roczniok. Pomost między kibicami a klubem - W Polsce dobre jest to, że kibice niepełnosprawni mają darmowe wejściówki również na mecze wyjazdowe, jest bowiem porozumienie między klubami w tej kwestii. To możliwe dzięki Ogólnopolskiej Federacji Kibiców Niepełnosprawnych, która powstała w 2016 roku - opowiada. Federacja zrzesza 15 stowarzyszeń i fundacji, które działają na rzecz kibiców niepełnosprawnych. - Mamy możliwość skupienia się w jednej organizacji i działania w porozumieniu z PZPN-em. Związek organizuje dla nas szkolenia. W klubach jest już miejsce dla działania nie tylko dla SLO czyli Supporters Liaison Officera - koordynatora ds. współpracy z kibicami, który według najnowszych przepisów powinien być zatrudniony w każdym klubie piłkarskim posiadającym drużynę w Ekstraklasie lub na jej zapleczu ale również dla DSLO - klubowego asystenta ds. kibiców niepełnosprawnych W założeniu taki asystent jest pomostem między kibicami a klubem. Jeśli władze klubu mają coś do przekazania kibicom niepełnosprawnym, nie zastanawiają się z kim rozmawiać lecz korzystają z usług DSLO. Powinna to być osoba, która rozumie konkretne potrzeby fanów. - W Górniku ja pełnię tę funkcję - mówi Adam Roczniok. DSLO przechodzą szkolenia organizowane przez PZPN, Roczniok w ich trakcie przysłuchiwał się choćby jak rozwiązane są te zagadnienia w Barcelonie. - Dla niego gościa z Hiszpanii fenomenem było, że kibice w Polsce za bilety nie płacą. Na Zachodzie jest inaczej. Bilety są tańsze, ale jednak kosztują - przyznaje Roczniok. Na Legii patrzą na nas z życzliwością Niepełnosprawni kibice Górnika jeżdżą na mecze w Zabrzu ale nie tylko. - W obecnych czasach nie ma problemu z tym żeby kibic niepełnosprawny zobaczył mecz wyjazdowy ukochanej drużyny - mówi. Polsce przyjęło się, że mecze wyjazdowe często gwarantują kibicom duże przeżycia natury pozasportowej, oczywiście w tym przypadku nie ma o tym mowy. - My nie jeździmy na takie mecze z innymi kibicami. Mamy na stadionach osobne miejsca, osobne wejścia, załatwiamy własne busy, przystosowane do przewożenia osób niepełnosprawnych. - Najdalej byliśmy grupą na meczu w Poznaniu, marzymy o wyjeździe do Szczecina i Gdańska. Najczęściej organizujemy wyjazdy bliżej, kibic niepełnosprawny nie będzie w stanie pojechać tam i od razu z powrotem. Potrzebny jest nocleg a to zwiększa koszty - wyjaśnia Roczniok. W ostatnim sezonie możliwości, w związku z pandemią, są ograniczone. - Byliśmy na Legii na zwycięskim meczu Górnika - uśmiecha się Roczniok. Podkreśla, że nie ma niechęci. - Byliśmy w Warszawie bardzo dobrze traktowani. Na ostatnim meczu wyprowadzali nas przez trybuny gospodarzy i czuliśmy od miejscowych kibiców szacunek. Wiadomo, że zdrowi kibice Górnika byliby w tym miejscu pewnie inaczej traktowani ale my nie mogliśmy narzekać. Patrzyli na nas z sympatią, wiedzieliśmy, że nie mamy powodu żeby się bać - przyznaje Roczniok. Warto niepełnosprawnych wyciągać z domu. Mecz to pretekst Warto podkreślić, że wśród niepełnosprawnych kibiców są również kobiety. - Twardo kibicują. Choćby Beata z Zabrza - uśmiecha się. - Staramy się wciągać nowych do naszej społeczności. Ostatnio mamy sparaliżowanego chłopaka z Zabrza. Pani z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie spytała nas czy jakiejś niespodzianki nie moglibyśmy dla niego zrobić, bo tylko leży w domu i patrzy w sufit. Teraz uczy się siadać. Wpadliśmy więc na pomysł: może chciałby zobaczyć mecz? Bardzo się ucieszył. Teraz musimy jego przyjazd jakoś zorganizować. Uważam, że warto wyciągać takich ludzi, sprawiać, że nie siedzą tylko w domu i myślą o własnym nieszczęściu. Jakie one mają atrakcje? Ośrodek, rehabilitacja, tyle... A na meczu mogą nie tylko pokibicować, ale i spotkać innych ludzi, zawrzeć nowe znajomości - opowiada Adam.Kibicowskie marzenie? - Chciałbym żeby stowarzyszenie się rozwijało, żeby coraz więcej niepełnosprawnych ludzi mogło odczuwać radość z kibicowania. A ja? Kiedyś chciałbym pojechać na mecz Barcelony - uśmiecha się. ***Dla chcących dowiedzieć się czegoś więcej o środowisku kibiców niepełnosprawnych: www.federacjakn.plwww.kknzabrze.pl