Lukas Podolski w lipcu 2021 roku spełnił swoje marzenie z dzieciństwa i został piłkarzem Górnika Zabrze, któremu od zawsze kibicował. Jego przenosiny na Roosevelta stały się jednocześnie jednym z najgłośniejszych transferów w dziejach PKO BP Ekstraklasy - czemu trudno się dziwić, patrząc na CV napastnika. "Poldi" praktycznie od razu wyrósł na jednego z liderów "Górników" i zaangażował się też nie tylko w sprawy czysto piłkarskie. Z czasem też zaczął mocno krytykować różne kwestie związane z funkcjonowaniem klubu oraz zachowania jego włodarzy. Niedawno futbolista w zdecydowanym tonie odniósł się m.in. do kibicowskich doniesień związanych z bardzo trudną sytuacją Akademii Piłkarskiej GZ, a 17 kwietnia dolał nieco nowej oliwy do ognia, biorąc udział w spotkaniu online na X (Twitterze), zorganizowanym przez twórców podcastu "Czwarta Trybuna". Wypowiedzi Podolskiego następnie na tym samym portalu obszernie cytował dziennikarz portalu Goal.pl Przemysław Langier. Media: Kolejny trener z Ekstraklasy żegna się z posadą. Będzie wielki hit? Podolski: Nigdy nie usłyszałem "Lukas, dzięki" "Siadłem sobie niedawno i zadałem sobie pytanie: co zrobiłem dla tego klubu przez 2,5 roku. I wyszło: dwa autokary, trzech sponsorów przyprowadziłem, co dali 2 mln zł. Pomogłem z Szymonem Włodarczykiem, na boisku i poza nim. Za Yokotę to ja ze swojej torebki zapłaciłem 30 tys., żeby mógł tu przyjść, samolot mu też opłaciłem. Teraz Ennali - może kolejny transfer będzie, jak tak dalej pójdzie" - wyliczył m.in. w trakcie spotkania zawodnik, opisując swoje zaangażowanie podczas przygody z KSG. Sceny po klęsce Barcelony, wszystko nagrała kamera. Gwiazdor nie wytrzymał Górnik Zabrze na wielu zakrętach i... w walce o europejskie puchary Nie wygląda więc na to, by atmosfera na linii Lukas Podolski - (miejski) zarząd miała się prędko rozluźnić. Paradoksalnie "Górnicy" mimo różnych problemów organizacyjnych i niesnasek wewnątrz całej instytucji... radzą sobie obecnie naprawdę dobrze w Ekstraklasie. Drużyna z Roosevelta ma na ten moment 45 punktów, co daje różnicę - tylko i aż - siedmiu "oczek" do liderów tabeli z Jagiellonii Białystok. Podopiecznym Jana Urbana do miejsca gwarantującego udział w europejskich pucharach brakuje już przy tym tylko trzech pkt, a wiec... jest wciąż o co walczyć.