Przed meczem gratulacje i pamiątki odebrał Rafał Janicki, dla którego to spotkanie było już trzysetnym występem w ekstraklasie (to dziewięćdziesiąty drugi taki piłkarz w historii polskiej ligi). Przypadek sprawił, że na ten bilans złożyła się nie tylko gra w Górniku, ale również przez wiele lat w Lechii. Lechia wychodzi na prowadzenie po precyzyjnym strzale Ilkaya Górnik chciał przełamać ostatnią nienajlepszą passę (cztery mecze z rzędu bez zwycięstwa, w tym trzy porażki). W wyjściowym składzie doszło do kilku zmian; w środku wspólnie zagrali dwaj Afrykańczycy: Kameruńczyk Jules Mvondo i Gambijczyk Alasana Manneh z kolei na środku ataku pierwszy raz w wyjściowym składzie Hiszpan Higinio Marin. Zabrzanie od początku atakowali wysokim pressingiem żeby jak najszybciej przejąć piłkę. W 4. minucie Lukas Podolski minął na skraju pola karnego bramkarza Lechii Dusana Kuciaka i podał wzdłuż bramki do Marina, który sfaulował. Okazało się, że Lukas Podolski i tak był na pozycji spalonej. Po chwili kolejna szansa: Manneh przechwycił piłkę i zagrał do Bartosza Nowaka a ten dostrzegł Podolskiego. Pech: LP10 w dogodnej sytuacji trafił po przechwycie Manneha, który podał na lewą stronę do Nowaka. Ten wyłożył piłkę Podolskiemu, który trafił w stojącego nieopodal linii bramkowej... Marina! Lechia zaatakowała raz a dobrze: w 11. minucie turecki skrzydłowy Ilkay Durmus idealnie przymierzył: precyzyjnie bita piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki, Daniel Bielica był bez szans... Atomowy wolej Lukasa Podolskiego Górnik niezrażony atakował, był jednak nieskuteczny. W 22. minucie Podolski zagrał prostopadłą piłkę do Mateusza Cholewiaka. Ten zagrał wzdłuż bramki do Marina, który... nie trafił w piłkę z kilku metrów! A miał przed sobą tylko pustą bramkę... Zabrzanie potrafią stwarzać okazje, ale mają problem z ich wykorzystaniem i ten mecz to potwierdził (przykładem stuprocentowa szansa Bartosza Nowaka w 34. minucie). Tuż przed przerwą Lukas Podolski tradycyjnie już popisał się atomowym strzałem z woleja z lewej nogi, tym razem jednak minimalnie niecelnym. Gdyby trafił - nie byłoby co zbierać. Górnik Zabrze wyrównuje po strzale Bartosza Nowaka W drugiej połowie Lechia mogła rozstrzygnąć mecz, ale w 54. minucie malijski napastnik Bassekou Diabate w fatalnym stylu zmarnował okazję na drugą bramkę: w idealnej sytuacji trafił w słupek. Zaraz potem padła bramka po strzale Macieja Gajosa, ale sędzia odgwizdał spalonego. Na boisko wszedł Piotr Krawczyk a publiczność zaczęła śpiewać (ironicznie?) "Krawczyk supersnajper". Gola w tym momencie strzelił jednak po precyzyjnym strzale przy lewym słupku Bartosz Nowak. To było piękne uderzenie prostym podbiciem z 20 metrów! W 76. minucie sędzia podyktował karnego dla Górnika po tym Jarosław Kubicki nadepnął na stopę Nowaka. Piłkarze Lechii protestowali, arbiter skorzystał ostatecznie z VAR i... decyzję zmienił. Zabójcza końcówka Lechii Gdańsk Za chwilę podyktował jednak jedenastkę dla gości: Jakub Szymański wprawdzie wybił piłkę z bramki, wcześniej jednak Bielica faulował rezerwowego Kacpra Sezonienkę. Jedenastkę wykorzystał Maciej Gajos. Jakby tego mało, po chwili kolejną bramkę dorzucił zaraz potem Ilkay Durmus, który bez przyjęcia przywalił pod poprzeczkę i było po meczu. Górnik w ostatnich pięciu meczach zdobył jeden punkt. Ostatni gwizdek publiczność przyjęła gwizdami. Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk 1-3 (0-1) Bramki: 0-1 Ilkay (11.), 1-1 Nowak (59.), 1-2 Gajos (84., z karnego), 1-3 Ilkay (86.) Górnik: Bielica - Wiśniewski, Janicki, Szymański - Dadok (55. Pawłowski), Mvondo Ż, Manneh (77. Dani Pacheco), Cholewiak - Podolski, Marin (55. Krawczyk), Nowak Lechia: Kuciak - Stec (88. Biegański), Nalepa, Maloca, Pietrzak (80. Conrado) - Gajos, Kubicki (80. Kryeziu), Kałuziński (81. Terazzino), Ilkay - Diabate (69. Sezonienko), Zwoliński Ż Sędziował: Przybył (Kluczbork); widzów: 8432.