Trener Leszek Ojrzyński pracę z zespołem 14-krotnego mistrza Polski rozpoczął w połowie sierpnia. Po 5 meczach Górnik, mimo remisu z Wisłą na wyjeździe w pierwszej kolejce, na koncie miał zero punktów (to efekt startu z minusowym kontem z powodu niespełnienia wymogów licencyjnych). Na dodatek odpadł akurat z 1/16 Pucharu Polski przegrywając z pierwszoligowym Zagłębiem Sosnowiec 1-3. Zwolnienie duetu Robert Warzycha - Józef Dankowski i zatrudnienie na ich miejsce Ojrzyńskiego, było pierwszą decyzją nowego prezesa Marka Pałusa. Z przyjściem do Zabrza nowego szkoleniowca wiązano duże nadzieje. Tym bardziej, że razem z nim w zespole pojawiło się też kilku nowych graczy, jak Maciej Korzym, Michał Janota, Radosław Janukiewicz, Aleksander Kwiek czy Paweł Widanow. Tymczasem, z wyjątkiem wygranego mecz ze Śląskiem w 9 kolejce 2-0, Górnik, jak grał słabo, tak kiepsko prezentuje się i dzisiaj. Szczytem był sobotni mecz z Górnikiem Łęczna. Był to trzeci mecz zabrzan pod rząd na swoim stadionie. Na razie Górnicy zdobyli w nich ledwie dwa "oczka". Prowadzili wprawdzie 1-0, ale ostatecznie skończyło się na remisie 1-1. Przed spotkaniem piłkarze zapowiadali, że to starcie z cyklu być albo nie być. Na murawie nie było jednak tego widać. - Widać było usztywnienie w naszej grze. Były obawy wynikające ze znaczenia spotkania, stąd nasza słabsza gra w pierwszej części. Potem było już lepiej, bo większość drugiej połowy, to gra na połowie rywala. Nie jesteśmy kalekami. Nie przegrywamy przecież z Lechem, Wisły czy innymi drużynami. Nikt nas nie rozjeżdża, jak to miało miejsce wcześniej. Brakuje nam jednego momentu, żeby ustrzec się takiego błędu, jaki popełniliśmy w końcówce z Górnikiem Łęczna - tłumaczył na sobotniej konferencji trener Ojrzyński. Wiadomo, że działacze, głównie prezes Pałus, zastanawiają się co zrobić w ciężkiej sytuacji. Pod wodzą Leszka Ojrzyńskiego w 12 meczach Górnik zdobył 11 punktów (1 zwycięstwo, aż 8 remisów i 3 porażki) i jak zamykał ligową tabelę, tak zamyka. Słychać głosy, że pozycja szkoleniowca wisi na włosku, a czarę goryczy może przelać ewentualna porażka w prestiżowym derbowy mecz z Piastem we wtorek u siebie. Jeśli Górnik z liderem przegra, to w ostatnich trzech tegorocznych ligowych spotkaniach jedenastkę z Zabrza może poprowadzić już nowy szkoleniowiec. Michał Zicharz