Maciej Słomiński, INTERIA: Gdy pan grał w Górniku Zabrze ten klub dwa razy zdobywał mistrzostwo Polski. Dziś wlecze się w ogonie tabeli w Ekstraklasie i jest zagrożony z niej spadkiem. Gdzie tkwi przyczyna kryzysu Górnika? Jacek Grembocki, były piłkarz Lechii Gdańsk i Górnika Zabrze: - Mam w sobie dużo pokory, gdy ja byłem w Zabrzu byli ode mnie lepsi piłkarze, którzy w większym stopniu przyczynili się do mistrzostw kraju. Jednym z nich był niewątpliwie Jan Urban, który jeszcze w poprzednim sezonie prowadził Górnika Zabrze jako trener. Pozbycie się Urbana było niesamowitym zaskoczeniem i, w mojej opinii, główną przyczyną obecnego kryzysu. Legendę klubu zastąpił trener Bartosch Gaul, szkoleniowiec z półamatorskiej ligi regionalnej, kompletnie niedoświadczony, nieznający specyfiki polskiej ligi. Czy ten trener jest w stanie wyciągnąć Górnika z kryzysu? Mówi się, że za zwolnieniem Urbana mógł stać Lukas Podolski. - Byłem odwiedzić drużynę Górnika, gdy grała w Gdańsku w poprzednim sezonie. Wydawało mi się, że atmosfera jest bardzo dobra, skład był lepszy niż dzisiaj, był m.in. obrońca Przemysław Wiśniewski, który dziś gra we Włoszech. To tylko moja opinia, ale sądzę, że gdyby Lukas Podolski chciał, żeby Jan Urban był trenerem, on by nadal nim był. Dla mnie jako zawodnika Górnika przez dziewięć lat, kapitana tego klubu, decyzja o zwolnieniu tak dobrego trenera była niezrozumiała i nie do przyjęcia. Ludzie związani z klubem wiedzą, że miejsce Górnika nie jest w pierwszej czwórce, bo nie ma na to budżetu, ale też nie jest w strefie spadkowej. Wygląda na to, że Górnik będzie się musiał mocno pocić, aby utrzymać się w lidze. Czy było realne, żeby Jan Urban został selekcjonerem reprezentacji Polski? - Jako piłkarz zdobył co było do zdobycia. Był na mistrzostwach świata, strzelił trzy gole Realowi Madryt. Poza nim, z Polaków dokonali tego tylko Roman Kosecki i Robert Lewandowski. Jako trener dwa razy zdobył mistrzostwo Polski, zrobił to w sposób sportowy, bez żadnych podtekstów. Prowadził same kluby z wyższej półki - Legię, Lecha, Górnika, Śląsk Wrocław i Zagłębie Lubin. Postać krystalicznie czysta, nigdy nie skaził się żadną aferą, nigdy się nie wywyższał. No dobrze, ale czy to wszystko starczy by być selekcjonerem? Czy trenera Jana Urbana "kupiłaby" wierchuszka reprezentacji Polski, z Robertem Lewandowskim na czele? - Trener, który prowadzi reprezentację musi być selekcjonerem. Cała sztuka w tym, żeby dobrać sobie zaufanych, a przy tym zdolnych współpracowników. Moim zdaniem Jan Urban miał selekcjonerskie przetarcie, gdy prowadził Legię Warszawa. To wtedy otoczył się fachowcami w osobach Jacka Magiery czy hiszpańskiego asystenta Kibu Vicunę. Wyciągnął obcokrajowca na poziomie, a nie włoskiego nauczyciela WF. Tak jak Górnik, Lechia Gdańsk jest na przepaścią. Ta drużyna nieźle jednak punktuje od kiedy przejął ją Marcin Kaczmarek. W 9 meczach zdobyła aż 15 punktów. - Niestety niekorzystnie oceniam kadencję poprzedniego trenera Lechii, Tomasza Kaczmarka, który zostawił drużynę nad przepaścią. Gdzie byłaby Lechia, gdyby nie ostatnie dwie wygrane z Górnikiem i Wisłą Płock? Górnik Zabrze zagra z Lechią Gdańsk w sobotę o godz. 17:30 W strefie spadkowej. - No właśnie. Uważam Marcina Kaczmarka za mądrego trenera, który prowadzi drużynę z wielkim wyczuciem. Może garściami czerpać z doświadczeń swojego ojca. Z tego co wiem syn dość mocno odcina się od dokonań Bogusława Kaczmarka. - Ich sprawa, moim zdaniem grzechem jest nie skorzystać z tak wielkiego doświadczenia. Czy Lechia będzie nadal grała tak jak ostatnio z Wisłą Płock? Pragmatycznie i raczej na własnej połowie. - Marcin Kaczmarek najlepiej zna potencjał zespołu, obserwuje go na co dzień w treningu. Rozlicza się go za punkty, a tych ma sporo. Zgadzam się, że Lechia gra dość szczęśliwie, suma szczęścia równa się zero, ale szczęściu trzeba pomóc. Dwa ostatnie mecze, z Górnikiem i Wisłą Płock, Lechia wygrała sposobem, to świadczy o trenerskim doświadczeniu i znajomości ligi. Poza tym piłka nożna jest grą błędów. Tych trener Górnika w meczu z Lechią popełnił bez liku. Wyszedł jego brak doświadczenia, przez zmiany które zrobił wyłączył drużynie silnik. W efekcie przegrał wygrany mecz. Gdybym był prezesem zabrzańskiego klubu, po tym meczu bym go zwolnił. Bartosch Gaul został kompletnie obnażony, a Lechii został podany tlen. Sam jest pan wychowankiem Lechii Gdańsk, co pan sądzi o sprawie Jakuba Kałuzińskiego? - Uważam, że w tej sprawie nie ma wygranych, obie strony zostały ukarane. Zawodnik odmawiając podpisania nowego kontraktu musi się liczyć, że nie będzie wystawiany do gry. Z drugiej strony klub powinien mu zapewnić możliwość pracy. Na własne oczy widziałem jak Daniel Kokosiński biegał po schodach w Polonii Warszawa. Tak nie może być, to powinno być wyjaśnione i objęte przepisami. Widziałem kilka meczów Kałuzińskiego, gdy był juniorem. Na razie nie ma wielkich umiejętności, jest to chłopak, z którego można zrobić piłkarza. Za moich czasów nie było przepisów o młodzieżowcach, dlatego pewnie on by wtedy nie grał. Adam Mandziara przez całe życie był menadżerem, zna się na piłce. Jakby widział w Kałuzińskim możliwość zarobku na pewno by się z nim dogadał. Wiem jak było w Zniczu Pruszków, działacze widzieli w Robercie Lewandowskim możliwość zarobku, dlatego traktowali go jak króla. Co pan sądzi o konflikcie, który trawi Lechię Gdańsk? Udziałowcy zamiast się spotkać i starać porozumieć, rozmawiają ze sobą przez media. - Prowadzę mały biznes, ale nie wyobrażam sobie, żeby ktoś się wtrącał i mówił co mam robić. Znam Darka Krawczyka całe życie, mieszkaliśmy obok siebie na ulicy Lumumby, ale mniejszościowi udziałowcy muszą zrozumieć, że są tylko tłem. Oczywiście kibice mają prawo się wypowiedzieć, ale w sporcie kto daje pieniądze, ten ma władzę. Nie chodzi o to, że jestem za którąś ze stron, mnie Adam Mandziara jest obojętny, chcę żeby w Lechii było dobrze i żeby była wysoko w tabeli. Na pewno w Gdańsku jest kryzys, to nie jest normalne, że na tak wielki stadion przychodzi pięć tysięcy widzów. Jaki mecz zobaczymy w sobotę? - Takie mecze wygrywa się sposobem i mądrością. To będzie mecz za tzw. "6 punktów", kto wygra odskoczy. Zawsze powtarzam, że meczu którego się nie da wygrać, trzeba zremisować, niech to będzie odpowiedzią. Lechia i Górnik to kluby w podobnym położeniu finansowym i organizacyjnym. Oczywiście historia przemawia na korzyść Górnika, chociaż w ostatnich latach to Lechia była wyżej w tabeli. Tylko co z tego, jeśli nic z tego nie urosło? Nie ma bazy, nie ma zaplecza, jeśli juniorzy Lechii męczą się z Jaguarem, to ja z całym szacunkiem, bardzo państwa przepraszam. Rozmawiał Maciej Słomiński, INTERIA