Z Małgorzatą Mańką-Szulik porozmawialiśmy na wiele tematów: o klubie, o czwartej trybunie, o Lukasie Podolskim, o Janie Urbanie, o pieniądzach, o tym jak widzi szanse Górnika Zabrze w przyszłym sezonie, co sądzi o nowych inwestorach w klubie, o szkoleniu młodzieży. Paweł Czado: Jest pani zadowolona z sezonu, który właśnie się kończy - w wykonaniu Górnika? Małgorzata Mańka-Szulik, prezydent Zabrza: - Górnik to taki klub, że w pełni zadowoleni będziemy dopiero gdy sięgnie po piętnastą gwiazdkę. Trzeba jednak uczciwie przyznać: Górnik intensywnie przepracował sezon więc należy się ukłonić. Ta praca została wykonana dobrze i daje nadzieję na dalsze dobre kroki. Ciągle warto pracować żeby było lepiej. Górnik gra na określonym poziomie: były w tym sezonie mecze świetne w jego wykonaniu, były i słabsze. Żeby wskoczył na wyższy poziom, choćby pozwalający bić się o mistrzostwo - trzeba pewnie będzie wyłożyć więcej pieniędzy. Czy miasto jest gotowe to zrobić? Pytam o to, bo czasy są ciężkie, budżet miasta ma określone ramy a kto wie jakie będą wpływy. Sejm przyjął właśnie ustawę o obniżeniu podatku PIT do 12 procent, to cios w finanse samorządów. - Muszę podkreślić, że miasto względem Górnika zawsze stawało na wysokości zadania, począwszy od momentu kiedy uratowało go od niebytu. Tak było, jest i będzie. Do sukcesów Górnika - większych i mniejszych - cegiełka miasta zawsze jest dołożona. Pytanie o finanse zawsze ściągam na poziom zasadniczy: o jakich pieniądzach i na jaki cel rozmawiamy? Przecież miasto nigdy nie odmówiło pieniędzy na ważne sprawy. Pieniędzy potrzebują wszyscy - klub, ale i miasto. Małgorzata Mańka-Szulik: "Obecna drużyna ma potencjał" Jeśli będziemy rozmawiali o konkretnych pieniądzach na konkretne cele to będziemy pracowali żeby te cele realizować. Nie mówmy, że potrzebujemy dużo pieniędzy żeby dobrze grać. Pieniądze nie grają, panie redaktorze, pan to wie. Spójrzmy na Legię, która długo walczyła tylko o to żeby się utrzymać. Nie mówmy: "potrzebujemy dużo pieniędzy". Mówmy raczej: "co trzeba zrobić żeby realizować kolejne zadania, w coraz lepszym stylu". A na tak postawione założenie - zawsze jesteśmy otwarci, zawsze jestem do dyspozycji działaczy żeby wspólnie rozwiązywać problemy. Zawsze usiądę do stołu żeby porozmawiać i się zastanowić jak działać. Ale jeśli słyszę "potrzeba więcej kasy, bo tak" - takiego kierunku nie ma. Czy pani zdaniem potrzeba więcej pieniędzy na transfery dzięki którym Górnik mógłby skończyć sezon 2022/23 z lepszym rezultatem niż obecnie? Czy można to osiągnąć z tym zespołem, który jest? - Sam pan powiedział, że w tym sezonie widzieliśmy emocjonujące, rewelacyjne mecze w wykonaniu Górnika, zakończone dobrymi wynikami. Oczywiście widzieliśmy też mecze przegrane, które - wydawało się - że już są wygrane. Ta drużyna ma więc potencjał. Jeśli Górnik jest na piątym miejscu w ekstraklasie pod względem strzelanych bramek [za Lechem, Rakowem, Pogonią i Lechią, przyp. aut.] to znaczy, że potrafi. Wykorzystajmy, to i nie marudźmy. Przede wszystkim pracujmy żeby ludziom, którzy są dziś w tym zespole dać jak największe szanse. Nie będę polemizowała z decyzjami trenera, który bierze odpowiedzialność za wyniki. Owszem zdarzają się też momenty gorsze. Choćby te dwie pierwsze stracone bramki w niedawnym meczu w Warszawie, które wskoczyły nie wiadomo skąd [w 6. minucie było 0-2, skończyło się 3-5, przyp. aut.]. Oczywiście to jest sport i biorę to pod uwagę. Czy transfery zawsze są radą na wszystko? Wykorzystajmy te, które robimy. Ja tych niedawno ściągniętych Hiszpanów [Higinio Marina i Daniego Pacheco, przyp. aut.] mało na boisku widzę... Tak naprawdę niewiele jeszcze szans gry dostali. Wiem jedno: nie oddam zawodnika ważnego dla Górnika w istotnym momencie. Tak było choćby z Jimenezem. Gdyby nie grał z nami do końca jak przewidywał kontrakt - to mielibyśmy tych punktów i bramek mniej. Daliśmy mu szansę gry w Górniku, wszystko zgodnie z ustaleniami. A potem nagle w połowie chcemy zmieniać pewien porządek. Z tym się nie godzę, nie można tak robić. Dla nas najważniejszy jest zawsze Górnik i jego interes. Górnik Zabrze ponad wszystko, także ponad szanse dla piłkarzy. To trudny temat: piłkarze wchodzą na boisko żeby pokazać co potrafią i dobrze się zaprezentować. Mam świadomość, że także po to żeby trafić do innego pracodawcy za lepsze pieniądze, który już za rogiem czeka. Uważam, że zawodnicy powinni mieć świadomość faktu, że nie tylko oni dają coś Górnikowi, ale także Górnik daje coś im. Oni nie trenują w pierwszym, lepszym klubie tylko w Górniku! Małgorzata Mańka-Szulik: "Z poważnym inwestorem natychmiast siądziemy do rozmów" Ten sezon jest pamiętny z różnych względów. Któż nie zapamięta bramek Podolskiego? Jak mu siądzie to siądzie, cały świat się cieszy. Ale Nowak [właśnie przedłużył kontrakt o rok, przyp. aut.] czy Kubica też pokazują co potrafią. Ciągle mówimy o nazwiskach, o odważnej grze, o bramkach - dlatego wykorzystajmy to, zastanówmy się jak z tych zawodników jeszcze więcej wyciągnąć. Piłkarzom życzę jak najlepszych, jak najbogatszych klubów, ale dla Górnika też trzeba popracować - zgodnie z założeniami, które pojawiły się gdy do Górnika przychodzili. Mamy fantastycznych chłopaków, choć faktem jest, że czasem mecz w wykonaniu Górnika jest świetny a inny nie wyjdzie. Może te mecze są za często? Nie wiem, nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć. To już domena trenera, który musi mieć wizję. Trener wie co robi, nie mam zamiaru wchodzić w jego kompetencje, choć jako kibic też mam przecież swoje oczekiwania. Nie ma wątpliwości, że klub bez pomocy miasta by się rozpadł. Nie ma też wątpliwości, że kibice chcą go widzieć jak najmocniejszym. Pytają mnie: czy w Górniku pojawi się jakiś prywatny inwestor, który sprawi, że drużyna będzie mocniejsza? Plotkowało się o Samsungu. Pytam o to osobę, która najlepiej potrafi odpowiedzieć na to pytanie... - Mogę zapewnić, że jeśli pojawi się jakikolwiek poważny inwestor, który zapuka w drzwi to natychmiast siądziemy do rozmowy i z największą przyjemnością radością powitamy ludzi, którzy będą chcieli być odpowiedzialnymi za Górnika. Podkreślam: mówimy o poważnym podmiocie, takim, który będzie w stanie udźwignąć ten ciężar a nie o takim, który przyniesie 3 mln albo 5 mln i będzie wistował, że chce przejąć odpowiedzialność za Górnika... Przy tym stole miejsce jest wiele i zapewniam: każdą poważną propozycję rozważymy. Podkreślam jednak z naciskiem odpowiedzialność z jaką się to wiąże. Trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś nie daje rady i potem niechciany klub znów podrzuca miastu... Mówi: "A weźcie sobie z powrotem tego Górnika..." Pamiętamy historię z Allianzem. Wydawało się, że Pana Boga za nogi chwyciliśmy. Allianz miał być odpowiedzialny za klub a myśmy mieli budować stadion. Gdyby tak było dziś bylibyśmy zdecydowanie dalej, byłoby łatwiej... Nie każdy kto mówi, że potrafi to potrafi. Doświadczenia uczą, że jak mówi to tylko mówi... A my czekamy na tych co mówią i tych co robią... Podkreślam: jeszcze nikt poważny do nas nie zapukał. My szukamy. A Samsung? - Nikt się do mnie nawet nie zapowiedział. Jeśli coś chce się ustalać to chyba trzeba zacząć od rozmowy z właścicielem? Przejęliśmy Górnika jako miasto w bardzo trudnym stanie. Gdyby nie tamto zaangażowanie, dziś o Górniku prawdopodobnie byśmy nie rozmawiali. Proszę spojrzeć gdzie jest Ruch Chorzów, GKS Katowice czy Polonia Bytom. Fajne, wielkie kluby... Małgorzata Mańka-Szulik: "Cieszy mnie poziom szkolenia w Górniku" To bardzo trudny temat choć oczywiście rozumiem kibiców, którzy zawsze chcieliby oglądać Górnika potężnego, bogatego, zwycięskiego. Oni tworzą klimat i powodują, że Górnik jest w centrum uwagi. Przepraszam bardzo: ja jestem w ich zespole. Ja też jestem kibicem Górnika, cieszę się zwycięstwami, przeżywam porażki. Jako kibic czekam na piętnastą gwiazdkę, jestem w grupie, która mówi: "więcej, lepiej, wyżej, silniej". Musimy zrobić to razem - jeśli będziemy jeden od drugiego wymagać, bo w pojedynkę niczego nie zrobimy. Górnik to praca zespołowa. Powtarzam: jeśli znajdą się podmioty z poważnymi pieniędzmi - jesteśmy otwarci. Wiem, że jest coś z czego jest pani zadowolona. - Cieszy mnie wychowanie młodzieży, praca Akademii Górnika. To już dziesiąty rok szkolenia, które w Polsce jest zauważane i doceniane. Nie dość, że mamy tysiąc młodych piłkarzy biegających po murawie to nasi wychowankowie wchodzą do pierwszej drużyny. Nawet najbardziej wymagający, niechętny kibic musi powiedzieć: "kurczę, te dziesięć lat przyniosło efekt". To są dobrze wydane pieniądze, bo nie chodzi o to żeby transferować do nas cały świat. Uważam, że Górnik najlepiej będzie grał i odnosił sukcesy wtedy, gdy będzie w nim wielu naszych chłopców. Jak najwięcej! Oni zawsze całe serducho zostawią na murawie, oddadzą Górnikowi ostatnią krople krwi. Jeśli chodzi o szkolenie młodzieży to Zabrze odrobiło ogromną pracę, która przynosi efekty, jest dobrze oceniana - nie przeze mnie, bo moja ocena w tym względzie mało się liczy, lecz przez ekspertów. Jesteśmy wysoko, nie mamy się czego wstydzić. "Trójkolorowi" na boisku w tym sezonie mieli jednocześnie trzech wychowanków: Dariusza Stalmacha, Daniela Bielicę oraz Dariusza Pawłowskiego. Co z Lukasem Podolskim? Całe Zabrze i nie tylko dyskutuje czy zostanie na następny sezon. - Jestem przekonana, że w przyszłym sezonie zobaczymy kolejne bramki Lukasa Podolskiego w barwach Górnika. Tyle mogę powiedzieć. Czy Jan Urban zostanie na następny sezon? - Pan trener uzyskał pozycję na jaką się umawialiśmy: Górnik Zabrze jest w pierwszej dziesiątce. Powinien jednak określić, w którą stronę chce pójść i co chce uzyskać. Chcemy więcej, nas nie zadowala miejsce w środku tabeli. Jestem przekonana, że pan trener Urban mając do dyspozycji niezły zespół jest w stanie to spowodować, musi nam jednak przedstawić wizję na następny sezon, jakie kroki chciałby podjąć i jakie cele sobie stawia. Jestem przekonana, że jest w stanie poprowadzić zespół dalej. Drużynę na pewno trzeba będzie wzmocnić, ale dajmy najpierw szansę naszym. Jestem przeciwnikiem ciągłych zmian. Gdybym co chwila zmieniała zdanie jako prezydent, wiele spraw w tym mieście by się nie udało. Dziś turystyka poprzemysłowa to nasz powód do dumy, ale ja pamiętam, że trzeba było konsekwencji w podejmowaniu decyzji...Niektórzy wówczas pukali się w głowę: "turysta w Zabrzu?!". Ale jednak zrealizowaliśmy te plany. Jest pani zadowolona z frekwencji na stadionie? Planuje współpracę z Torcidą czy Socios? - Kibice są potrzebni, to wszystko dla nich. Uważam, że Górnik ma najlepszych kibiców, o czym mówi się również zagranicą. Nasz klub jest na czwartym miejscu pod względem frekwencji w ekstraklasie [za Lechem, Wisłą i Legią, przyp. aut.], a przecież Zabrze nie jest Warszawą, Poznaniem, Krakowem czy Gdańskiem. Zabrze liczy ok. 180 tysięcy mieszkańców. Ale mecze Górnika przyciągają jeszcze mieszkańców sąsiednich miast. Dalej tę współpracę z kibicami metropolii będziemy podejmować. Nasi kibice są fantastyczni. Wiem, że czasami ponad miarę domagają się lepszych warunków. Czasem głośno i ostro poruszają temat budowy czwartej trybuny. Szczerze? Rozumiem ich i... po cichu wspieram (uśmiech). No właśnie: co z czwartą trybuną? - Pamiętam kiedy decydowaliśmy się na inwestycję, niektórzy pytali mnie: "ale nie chcesz chyba budować nowego stadionu za tyle milionów w mieście gdzie upadają kopalnie?!". Tak, chciałam! Mało tego: powiem, że nie tylko chcieliśmy i chcemy, ale będziemy realizować kolejne kroki, pod warunkiem oczywiście, że radni wyrażą zgodę. Budowa czwartej trybuny? Myślę, że dzięki temu, iż nie wyprowadziliśmy się z Roosevelta na czas budowy - nie rozsypaliśmy klubu. Łatwiej byłoby wyprowadzić, kończyć, wrócić. Nie wiem tylko czy dziś Górnik byłby Górnikiem. Poszliśmy trudniejszą drogą i mamy jeden ładniejszych, już teraz, stadionów w Polsce. Pierwotny projekt, który obejmował cztery trybuny musi być dostosowany do realiów, do tego co już zrobiliśmy. Mogę powiedzieć, że w sprawie czwartej trybuny prace trwają już od kilkunastu miesięcy. Projektanci i konstruktorzy pracują nad tym, żeby ten projekt dostosować do istniejących realiów. Teraz musimy zburzyć ostatni, historyczny odcinek starego stadionu z krytą trybuną. To był kochany obiekt, decyzja nie jest łatwa. Musimy wyburzyć szybko, godnie, z pamięcią o historii. Małgorzata Mańka-Szulik: "Będziemy robić wszystko żeby zakończyć czwartą trybunę" Jest kwestia sfinansowania tej inwestycji. Kiedyś było łatwiej; w Zabrzu było siedem kopalń, dwie huty, koksownie... Dziś miasto musi obiekt utrzymać, ale w żadnym obszarze nie idziemy na skróty. Wiemy, że mamy inwestycję niezakończoną. Dlatego pracujemy, żeby zapewnić finansowanie. Nikt nam nie przyniesie stu milionów i powie: "budujcie". Musimy wypracować te pieniądze. Rozmawiamy z bankiem PKO, bo daje najlepsze warunki, fachowcy analizują czy ścieżka finansowania proponowana przez miasto jest najwłaściwszą. W PKO byłam w sierpniu ustalać te zasady, które teraz realizujemy. To długi proces, żmudne analizy, współpraca wielu podmiotów - od skarbnika miasta począwszy poprzez spółkę Arena, bank, na ekspertach skończywszy. Możemy mówić o terminach? - Owszem. Konstruktorzy i projektanci zakończą swą pracę do końca maja. Na sesji nadzwyczajnej Rady Miasta w ciągu najbliższych dni przedstawimy radnym efekty, które wypracowaliśmy. Będziemy chcieli powierzyć spółce Arena dalszą budowę stadionu. To radni muszą podjąć tę decyzję. A zaraz potem zaczniemy wyburzać naszą starą trybunę. Zaraz czyli jeszcze w tym roku? - Oczywiście. W roku jubileuszu, trudno... [w tym roku mamy setną rocznicę nadania praw miejskich, przyp. aut.]. Skarbnik bacznie przygląda się i ogarnia żeby budżet był realny. To ile taka trybuna może kosztować? - Po covidzie i w odniesieniu do wojny na wschodzie, trudno mi dziś podać ostateczne stawki. Na pewno będziemy robili wszystko żeby zakończyć tę czwartą trybunę, żeby zrobić jak najwięcej za kwotę na którą nas stać. Na pewno przystąpimy do budowy w drugim półroczu, jeśli Rada Miasta na to pozwoli. Wierzę, że kibice pomogą mi w tym względzie, zapraszam do współpracy i przekonywania radnych, że to właściwy kierunek. Ale muszę w tym miejscu podkreślić, że stadion jest jedną z wielu inwestycji, którą się zajmujemy. Budujemy drogi za miliony, za ponad miliard zrobiliśmy poprawę gospodarki wodno-ściekowej, to rury wodociągowe i kanalizacyjne, które teraz są przykryte ziemią. Dzięki temu nie płacimy kar, nie odprowadzamy pieniędzy do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska za niedotrzymywanie przeróżnych norm. Budujemy także tory tramwajowe za 160 mln zł itd. To nie jest więc tak, że my rzucamy się tylko na stadion, który - co raz jeszcze podkreślę - jest ważnym elementem w tej całej układance. Kibicom też się coś należy. Marzenia dotyczące Górnika? - Chciałabym wkrótce za ekranami zobaczyć firmy, które realizują budowę czwartej trybuny. A inne marzenia? Chciałabym nadal widzieć konsekwentne szkolenie młodzieży, które dziś przynosi nam tyle satysfakcji i złote medale. W przyszłym sezonie chciałabym zobaczyć Górnika parę pozycji wyżej, bo na to go stać. Jestem przekonana, że już w tym sezonie było nas stać na szóste miejsce, ono absolutnie było w zasięgu. Wiem, że mieliśmy trochę pecha, przegrywaliśmy wygrane mecze, w sporcie czasem tak jest. A największe marzenie? Zostanie w moim sercu (uśmiech). rozmawiał: Paweł Czado