Obrońca Górnika znany z tego, że nigdy nie owija w bawełnę, przyznał, że po meczu rozmawiał z arbitrem. - Poprosiłem sędziego, żeby spełnił jedno moje życzenie - relacjonuje Hajto. - Chciałem, żeby zobaczył całą sytuację na wideo. Powiedziałem mu, że jeżeli uzna, że pokazał żółtą kartkę słusznie, to nie ma sprawy. A jeśli uzna inaczej, to żeby opisał to w protokole. - Piłkarze nie powinni się kontaktować z arbitrami, bo to zaprowadziłoby nas w złą stronę - przyznał Tomasz Hajto. - Jednak jak spotkam sędziego Wróbla na jakimś meczu, to podejdę, podam mu rękę i podziękuję.