- Ze względu na to, co w swojej karierze osiągnął myślałem, że będzie to człowiek o wygórowanym mniemaniu. Po pierwszej rozmowie rozwiały się wszelkie wątpliwości. Pan Henryk to bardzo miły, lubiący pożartować trener. Jestem pod pełnym wrażeniem jego pasji i pracy, która sprawia mu wiele radości. Trener Kasperczak jest bardzo wyluzowanym człowiekiem - podkreśla Marciniak, lewy defensor ostatniej drużyny ekstraklasy. - Bardzo miło nam się gawędziło, obie strony wysłuchały swoich opinii. Jestem pod wrażeniem jego podejścia do mojej osoby, bo nie dał mi do odczucia, że jestem młodym człowiekiem. Szacunek zadziałał w obydwie strony - dodaje. Młody zawodnik większość swojej kariery spędził z łódzkim zespole. Przy Roosevelta nie otrzymał kredytu zaufania. Wystąpił tylko w jednym ligowym meczu, ale i tak nie od pierwszej minuty. W ostatniej kolejce rundy jesiennej sezonu 2007/08 jeszcze przed zmianą stron w potyczce z Legią Warszawa zastąpił kontuzjowanego Tadasa Papeckysa. Co ciekawe Marciniak w styczniu bieżącego roku do szerokiej kadry Górnika wskoczył na rzecz obrońcy z Litwy, który jest bliski dogadania się z Polonią Bytom .- Życie lubi być bardzo przewrotne, ale nie ukrywam, że bardzo się cieszę z możliwości ponownego reprezentowania barw zabrzańskiego Górnika. Dla mnie osobiście otworzyła się kolejna "furtka" w przygodzie piłkarskiej. Mam nadzieję, że rzetelnie ją wykorzystam - mówi Marciniak. - Rywalizacja cały czas jest otwarta, o miejsce w składzie do samego końca będę walczył z Mariuszem Magierą. Po wielu roszadach w drużynie szatnia została nieco odmłodzona. Lewy obrońca zabrzan przyznaje, że atmosfera panująca w Górniku jest bardzo pozytywna. Nie ma żadnych konfliktów, wszyscy tworzą jeden zgrany kolektyw. - Dawno nie było tutaj tak przyjaznego klimatu. Jeden drugiemu pomaga, co mnie bardzo cieszy, bo lubię jak ludzie w stosunku do siebie są bardzo życzliwi. W szatni nie ma mowy o żadnych podziałach. Po kilku tygodniach zajęć wydaje mi się, że jesteśmy wielką rodziną - uważa Adam Marciniak.