Przed piątkowym meczem trenerzy Górnika nie mają problemów z kontuzjowanymi piłkarzami. Oprócz leczących się od dłuższego czasu Gabriela Nowaka i Macieja Bębenka, na uraz narzeka tylko Mateusz Sławik, który w trakcie meczu z Ruchem w Młodej Ekstraklasie naderwał więzadło poboczne w kolanie. Pozostali gracze będą mogli wybiec na boisko. Czy mecz z Jagiellonią jest dla zabrzańskich piłkarzy spotkaniem "o wszystko"? - Nasza dewiza jest taka, że najbliższy mecz jest dla nas najważniejszy, bez znaczenia z kim i gdzie gramy. Jutrzejsze spotkanie niczego nie zmienia. Też chcemy wyjść na boisko i powalczyć o zwycięstwo. Piłka ma jednak to do siebie, że nigdy nie wiadomo jak się wszystko potoczy - uważa Bogdan Zając, asystent trenera Nawałki, który przez kilka lat grał w Wiśle Kraków razem z Tomaszem Frankowskim, obecnie asem Jagiellonii. - Tomek to mój przyjaciel. To także superfacet poza boiskiem. Ma pełny luz, sytuacje stresowe dla niego nie istnieją. Do wszystkiego podchodzi ze spokojem i dystansem. Wydaje mi się, że to pomaga mu osiągać tak dobre wyniki - komplementuje "Franka" Zając. Jaki jest więc sposób na powstrzymanie Jagiellonii z Frankowskim na czele? - Najlepszym sposobem byłoby zamknięcie Tomka na czas meczu w toalecie (śmiech). Prawie każda drużyna ma jakiegoś bramkostrzelnego napastnika. W "Jadze" bryluje Tomek, a my takiego zawodnika dopiero szukamy. W piątkowy wieczór nie możemy się jednak skupić tylko na Frankowskim. Patrzymy na Jagiellonię, jak na zespół z dużym potencjałem - dodaje drugi trener Górnika. Mecz z "Jagą" będzie dla zabrzańskich piłkarzy okazją do rehabilitacji za dwie porażki z rzędu na własnym stadionie, a zwłaszcza tę derbową. - Mecz z Ruchem siedział w naszych głowach 2-3 dni. Widziałem, że w szatni wszyscy byli załamani, przecież każdy wiedział o co gramy. Teraz patrzymy już tylko przed siebie. Z Jagiellonią zagramy o trzy punkty, nie ma innego wyjścia - zapowiada Michał Bemben. "Bembo" zdementował jednocześnie plotki o tym, jakoby między nim a trenerem Nawałką doszło do jakichkolwiek nieporozumień w trakcie meczu z Ruchem. - Kiedy schodziłem z boiska widziałem, że trener omawia z asystentami kolejną zmianę. Nie chciałem przerywać tej dyskusji, więc usiadłem na ławce. Trener podszedł później i podziękował mi za grę, więc nie może być mowy o żadnym problemie - tłumaczył.