"Górnicy" świetnie rozpoczęli bieżący sezon, bo od pokonania Jagiellonii Białystok w I rundzie Pucharu Polski w sierpniu. Potem przyszły cztery kolejne wygrane w Ekstraklasie, odpowiednio z Podbeskidziem Bielsko-Biała, Stalą Mielec, Lechią Gdańsk i po świetnej grze z Legią Warszawa przy Łazienkowskiej. Uwzględniając tabelę za mecze rozegrane w 2020 roku, to Górnik był drugi za mistrzem Polski - Legią. Dobrze funkcjonująca maszyna zaczęła gorzej działać w kolejnych miesiącach rozgrywek. Koronawirus, nie do końca zdrowy lider zespołu i najlepszy strzelec Jesus Jimenez zrobiły swoje. Ostatni mecz Górnik wygrał 7 grudnia z Wisłą w Płocku (1-0). Od tamtego czasu nie udało się wygrać żadnej z pięciu kolejnych gier. Pod koniec zeszłego roku przyszły dwie porażki w lidze z Cracovią i Jagiellonią w Białymstoku. W tym roku ta zła seria jest kontuzjowana. Remis z Lechem Poznań u siebie, porażka z Podbeskidziem Bielsko-Biała w niedzielę, a w środę porażka z Rakowem Częstochowa w 1/8 Pucharu Polski 2-4. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! - Trudno zaakceptować tę porażkę. Przede wszystkim złożyła się na nią bardzo słaba pierwsza połowa w naszym wykonaniu. Straciliśmy dwie bramki, a mogło być jeszcze gorzej, mogliśmy ich stracić trzy lub cztery. Druga połowa była już znacznie lepsza. Nie mieliśmy nic do stracenia, wyrównaliśmy rezultat spotkania, ale niestety w końcówce sędzia przyznał im karnego i odpadamy - mówi słoweński skrzydłowy Górnika Erik Janża. Teraz przed zabrzanami okazja na przełamanie, w poniedziałek wieczorem, o godzinie 20.30, będą u siebie gościć ligowego beniaminka - Stal Mielec, który póki co okupuje ostatnie miejsce w ekstraklasowej tabeli z 14 punktami na koncie. Drużyna Marcina Brosza ma na koncie 24 "oczka" i jest na pozycji numer pięć. - Musimy walczyć. To ciężki moment w rozgrywkach dla nas. Jeśli będziemy jednak grać tak jak było to w drugiej połowie meczu z Rakowem, to będzie dobrze - uważa Erik Janża. Michał Zichlarz Ekstraklasa - wyniki, terminarz, tabela, strzelcy