Piłkarze ekstraklasowego Górnika Zabrze wylatują na 13-dniowe zgrupowanie do Belek. Podczas pobytu w Turcji rozegrają trzy sparingi. Rywalami zespołu trenera Jana Urbana będą kolejno Lewski Sofia (18 stycznia), rosyjska Baltika Kaliningrad (22 stycznia) i ukraiński FK Ołeksandrija (26 stycznia). Górnik Zabrze: nie wszyscy piłkarze jadą na obóz Dla Górnika będzie to powrót do Turcji po siedmiu latach, ostatnio zabrzanie przygotowywali się przed rundą wiosenną w innych krajach, głównie na Cyprze. Paweł Czado: Czy po powrocie do treningów odbywa się wszystko jak pan sobie założył? - Tak, mieliśmy przygotowany szczegółowy plan treningowy na tydzień po świętach. Dwa dni poświęciliśmy testom i na treningi wprowadzające. Ale w tym tygodniu już normalne zajęcia: w poniedziałek, wtorek i czwartek - podwójne treningi, w środę i piątek - pojedyncze. W sobotę wylatujemy na obóz. Tak, tak: wszystko przebiegało jak sobie zakładaliśmy. Poza urazami: na pierwszym treningu w hali Przemek Wiśniewski doznał kontuzji mięśnia czworogłowego. Mam nadzieję, że to niegroźny uraz. Skutki kontuzji po meczu z Lechem odczuwa też Rafał Janicki. Poza tym drobne urazy, które nie powodują dłuższych przerw w treningach. Na obóz do Turcji nie pojedzie Aleksander Paluszek, który zostanie wypożyczony. W kadrze nie będzie też Alexa Sobczyka, to poważna kontuzja wymagająca długotrwałego leczenia i rehabilitacji. Piłkarz przebywa w Austrii. Zdarza się do drużyn przebywających na zgrupowaniach zagranicą dojeżdżają jeszcze nowi piłkarze. Czy tak może być w przypadku Górnika?- Tak, nie wykluczam takiej sytuacji. Nie ukrywam, że oglądamy się za różnymi zawodnikami. Jeśli dojdziemy do porozumienia z jakimś zawodnikiem to może on dojechać do nas na zgrupowanie w Turcji. Ma dla pana znaczenie z kim zagracie podczas tureckiego obozu? - Z tego co wiem to wcale nie było łatwe znaleźć sparingpartnerów. Tam właściwie jedzie teraz cała polska liga [wyjątkiem jest Legia, która będzie przygotowywała się w Emiratach, przyp. aut.] i wszyscy chcą grać w tych samych terminach (uśmiech). Ale nam dosyć szybko udało się załatwić tych sparingpartnerów. Być może gdybyśmy czekali na innych rywali być może gralibyśmy z bardziej medialnymi markami, ale wydaje mi się, że to dla nas odpowiedni rywale. Nie obawia się pan, że może ktoś jeszcze odejść przed rundą wiosenną? Chodzi o Adriana Gryszkiewicza, Przemysława Wiśniewskiego i Jesusa Jimeneza, którym za pół roku kończą się kontrakty.- Nie, nie obawiam się. To zależy od nas. Oczywiście jeśli ktoś przyjdzie i da klubowi takie pieniądze, że uznamy: "nie, za takie pieniądze to musimy się zgodzić" to się zgodzimy. Na dziś jednak na to się nie zanosi, nie było żadnej oferty na którą byśmy przystali, a one były. Sądzę, że zawodnicy o których rozmawiamy raczej zostaną. Inna sytuacja jest z Jimenezem. Piłkarz ma klauzulę odstępnego i jeśli ktoś zapłaci to nie będzie zależne od nas. Jeśli ktoś zapłaci to my nie będziemy mieli nic do powiedzenia. rozmawiał i notował: Paweł Czado