W końcówce sezonu trener Marcin Brosz ma kolejne kłopoty związane z kontuzjami swoich czołowych zawodników. Na początku tego miesiąca z gry wypadł Łukasz Wolsztyński. Teraz nie może z kolei grać najskuteczniejszy snajper Lotto Ekstraklasy Igor Angulo, który tydzień temu w starciu z Jagiellonią nabawił się urazu barku. Jego brak dało się odczuć w sobotniej potyczce zabrzan z "Nafciarzami". - Co tutaj dużo mówić, to król strzelców w naszej lidze. Każdy wie, jak ważną częścią naszego zespołu jest. Teraz wszyscy liczymy na to, żeby jak najszybciej wrócił do gry, ale z drugiej strony to też jest szansa na pokazanie się dla innych - podkreśla Szymon Matuszek. Kapitan Górnika dodaje. - Porażka z Wisłą boli, tym bardziej, że została odniesiona na naszym terenie, gdzie przecież czujemy się mocni. Można tylko bić się w pierś, dlaczego na pierwszą połowę nie wyszliśmy z takim nastawieniem, z taką determinacją jak na drugą część. Można sobie tylko pomyśleć, co by było, gdybyśmy grali od początku tak, jak w drugiej połowie - zaznacza. Czego zabrakło w takim razie w przegranym 0-1 spotkani z płocczanami? - Na pewno skuteczności. W tym upatrywałbym nasz główny problem. Do tego trzeba dołożyć ostatnie podanie - mówi doświadczony ligowiec. Teraz przed Górnikiem, który po 32 ligowych kolejkach z 50 punktami na koncie zajmuje piąte miejsce, starcie z liderem z Poznania. Jak będzie w starciu z "Kolejorzem" w sobotę wieczorem i w czterech ostatnich grach w tym sezonie? ¬- Tutaj nie ma co się załamywać jedną przegraną, a trzeba walczyć i w każdym spotkaniu grać o trzy punkty. Trzeba optymistycznie patrzeć w przyszłość. Tylko taką drogą trzeba iść - podkreśla ambitny zawodnik. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę grupy mistrzowskiej Lotto Ekstraklasy Michał Zichlarz, Zabrze