Ile Górnik traci na pandemii? - Straty wyniosły około 6 mln jeśli chodzi o samą sprzedaż biletów - mówi Tomasz Masoń, wiceprezes Górnika Zabrze. Kika tematów upadło. Górnik Zabrze porównywany do wielkich przedsiębiorstw Górnikowi nie udało się pozyskać żadnych pieniędzy z Polskiego Funduszu Rozwoju pomagającego w dobie pandemii. Dlaczego? - Kilkakrotnie składaliśmy wnioski, bo w międzyczasie zmieniał się regulamin, w tempie dość szybkim. Okazało się, że takie spółki jak my, z większościowym kapitałem miejskim stajemy się z automatu dużym przedsiębiorstwem. Rozbawiły nas niektóre informacje, których mieliśmy udzielić, bo porównywano nas do rzeczywiście dużych przedsiębiorstw z miliardowymi obrotami - opowiada Małgorzata Miller-Gogolińska, wiceprezes Górnika Zabrze. - Po interwencji PZPN i spółki Ekstraklasa doprecyzowano warunki regulaminu. Ostatecznie dostaliśmy odpowiedzi odmowne. Okazało się, że byliśmy za bardzo ambitni i działaliśmy w okresie kiedy mieliśmy nie robić nic - mówi z ironią. O co chodzi? - Wykazaliśmy przychody, które nie pozwoliły na otrzymanie dofinansowania, bo przekroczyliśmy dochody o kilkanaście tysięcy zł - mówi. Chodzi o to, że Górnik Zabrze znalazł kolejnego sponsora i podpisał umowę. Gdyby tego nie zrobił, dofinansowanie by było. Absurd naszej rzeczywistości: rząd bardziej wynagradzał bierność niż działania. Czy stadiony zostaną zamknięte dla publiczności? Nie można tego wykluczyć Obecnie Górnik jest na etapie zamykania finansowego roku. - Robimy bardzo delikatne przymiarki jeśli chodzi o przychody i koszty roku 2022. Potrzebowaliśmy szklanej kuli. Jednego dnia zapadają decyzje, które następnego są zmieniane - zauważa Małgorzata Miller-Gogolińska. W klubie mają nadzieję, że powodu pandemii stadiony nie zostaną znowu zamknięte, ale nie można przecież wykluczyć takiej ewentualności. W tej sytuacji trudno przewidzieć cokolwiek. - Myślę, że przez dłuższy czas będziemy tak obecnie funkcjonować. Dlatego też ostrożnie pochylamy się nad ruchami transferowymi. Staramy się ta prowadzić politykę finansową żebyśmy byli w stanie przeżyć - wyjaśnia Miller-Gogolińska.