Do wspomnianej, kuriozalnej sytuacji doszło już w czwartej minucie meczu, gdy Daniel Stefański odgwizdał rzut wolny przed polem karnym za zagranie piłki ręką przez Alassana Manneha. Kontakt piłki z ręką miał miejsce na styku linii pola karnego i nie do końca było wiadomo, czy było to w polu karnym czy też przed. Do akcji wkroczyli sędziowie VAR (Paweł Raczkowski i Michał Obukowicz), którzy próbowali wyrysować linię i sprawdzić, w którym miejscu doszło do przewinienia. Niestety wyrysowane linie nic nie dały, gdyż kąt kamery bardzo zakłamywał obraz i z jednej kamery mogło wydawać się, że powinien być karny, a w tym czasie druga kamera pokazywała, że było to przed polem karnym. Interwencja VAR-u była całkowicie bezpodstawna. Jak dobrze wiemy, VAR może reagować tylko w przypadku oczywistego błędu arbitra. Wspomniana sytuacja jest zero-jedynkowa; albo kontakt piłki z ręką miał miejsce przed polem karnym, albo w. Sędziowie VAR nie mieli dowodu na to, że arbiter Stefański popełnił błąd, stąd uważam, że ich interwencja była całkowicie zbędna. Osobiście sam na 100 procent nie wiem, czy zagranie piłki ręką miało miejsce przed polem czy poza. W 27. minucie meczu, prawie w tej samej części boiska, sędzia Daniel Stefański odgwizdał rzut karny za faul na Andrei Prokiciu. Aleksander Paluszek przegrał pojedynek z rywalem i spóźnionym wślizgiem ‘wyciął’ gracza Stali. W tej sytuacji powtórki dokładnie pokazały, że miejsce faulu miało na linii, która zgodnie z przepisami należy do pola karnego. Rzut karny został podyktowany prawidłowo. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę PKO BP Ekstraklasy