21-letni Wiśniewski, syn znanego z ligowych boisk Jacka, który w barwach Górnika i Cracovii w najwyższej klasie rozegrał 189 meczów, zdobywając 12 bramek, w Ekstraklasie zadebiutował latem 2018 roku. Od tego czasu wystąpił w 45 meczach w najwyższej klasie rozgrywkowej. Dobra gra w zabrzańskiej jedenastce zaowocowała powołaniem do młodzieżowej reprezentacji Polski. Na wysokiego defensora górniczej jedenastki zwrócili też uwagę inni, w tym Slavia, w ostatnim czasie najlepszy klub za naszą południową granicą, który w poprzednim sezonie w świetnym stylu awansował do ćwierćfinału Ligi Europy, gdzie przegrała w dwumeczu z późniejszym triumfatorem tych rozgrywek Chelsea Londyn. Z kolei w obecnych rozgrywkach Slavia dzielnie spisywała się w ciężkiej grupie Ligi Mistrzów, gdzie m.in. zremisowała na wyjeździe z Interem Mediolan i FC Barcelona. Media nad Wełtawą pod koniec zeszłego roku informowały o tym, że młody "Wiśnia" może trafić do słynnego praskiego klubu, w którym przed laty grały takie sławy światowego futbolu, jak wicemistrzowie świata z 1934 roku Frantiszek Planiczka i Antonin Pucz, wielka legenda piłki międzywojennej i pierwszych powojennych lat Josef Bican, a ze współczesnych graczy Vladimir Šmicer, Karel Poborsky, Patrik Berger. - Faktycznie był temat Slavii Praga. Kluby coś ze sobą rozmawiały, ale ja nie myślałem o tym. To wszystko odbywało się poza mną. Jestem w tej chwili w Górniku Zabrze i na grze w tym klubie się koncentruję, a przede wszystkim na tym, żeby wyjść z dołu tabeli w jej górne rejony. To jest w tej chwili najważniejsze, a ja robię wszystko, żeby pomóc drużynie - zaznacza Wiśniewski. Młodego obrońcę pytamy, czy zainteresowanie takiego klubu jak Slavia, który liczy się przecież w europejskiej rywalizacji, to nobilitacja i wyróżnienie. - Na pewno to, że taki klub jak Slavia chce takiego młodego zawodnika jak ja, to powód do zadowolenia, ale też zachęta do jeszcze cięższej pracy, żeby w ligowych meczach pokazać jeszcze więcej i udowodnić, że mogę zabłysnąć także gdzieś indziej. Jest to dla mnie taka nobilitacja i impuls do jeszcze bardziej wytężonej pracy - podkreśla Na razie piłkarz z kolegami szykuje się do meczu z Arką Gdynia, który w piątek wieczorem, początek meczu o godz. 18.00, otworzy 22. kolejkę Ekstraklasy. To ważny, a nawet bardzo ważny mecz dla układu tabeli w dolnych rejonach. Mają tego świadomość i w Zabrzu i w Gdyni. - Recepta na wygranie tego meczu? Robić swoje czyli to, co robimy od obozu przygotowawczego. Dla nas obrońców najważniejsze jest zagranie na zero z tyłu. Jeśli sami nie tracimy bramek, to nie przegrywamy meczów. Dzięki skutecznej grze w tyłach, piłkarze z przednich formacji mają więcej sytuacji. Z Koroną mieliśmy swoje okazje, ale ich nie wykorzystaliśmy. Z Arką trzeba pokazać to, co było w Kielcach plus dołożyć skuteczność, bo z przodu na pewno coś wpadnie - podkreśla Wiśniewski. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę PKO Ekstraklasy Michał Zichlarz