Milik w 2011 roku trafił do Zabrza z drugoligowego dziś Rozwoju. Gdy dwa lata później odchodził do Bayeru Leverkusen, katowiczanom na mocy umowy z Górnikiem przysługiwało 20 proc. zysku z transferu. Niestety biedny Górnik nie kwapił się z wypłaceniem pieniędzy katowickiemu klubowi. Media trąbiły o całej sprawie, a ona ciągnęła się prawie dwa lata. W poniedziałek przelew dotarł na kontro Rozwoju. - Kwota wierzytelności została uregulowana w stu procentach - powiedział Zbigniew Waśkiewicz, prezes Rozwoju, który jeszcze niedawno był prezesem Górnika. W Rozwoju liczą jeszcze na... odsetki w kwocie 200-300 tysięcy zł.