Gospodarze mieli swoje sytuacje w początkowej fazie spotkania. W 4. minucie sytuacji sam na sam ze świetnie broniącym Frantiszkiem Plachem nie wykorzystał Jesus Jimenez. Hiszpański skrzydłowy trafił w słupek. Potem celnie głową uderzał najlepszy snajper Ekstraklasy Igor Angulo, ale świetnie interweniował słowacki bramkarz, parując piłkę. Gliwiczanie dali się wyszumieć rywalowi i sami zadali ciosy. Przed przerwą pięknego gola z rzutu wolnego zdobył Mikkel Kirkeskov, a potem, w końcówce bramkę z karnego strzelił jeszcze Aleksandar Sedlar. Zabrzanie od 58 minuty grali w osłabieniu po tym, jak drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył lewy obrońca Michał Koj. - Walczyliśmy, robiliśmy co mogliśmy. Bardzo zależało nam na wygranej, ale niestety nie udało się. Szkoda, bo mieliśmy swoje sytuacje. A rywale? No cóż, zdobyli gola z wolnego i z karnego i tyle. Do tego doszła czerwona kartka dla naszego zawodnika. Uważam, że nie zasłużyliśmy na to, żeby przegrać - mówił po meczu Walerian Gwilia, pomocnik Górnika. - Mieliśmy swoje okazje, powinno coś z tego wpaść, a tak się niestety nie stało. Taka jest piłka, jak masz swoje okazje, a ich nie wykorzystujesz, to przegrywasz. Rywal to co miał, to zamienił na bramki - stwierdził doświadczony rozgrywający. Górnik, po kilku niezłych meczach wiosną, porażką z Piastem skomplikował sobie sytuację. Po 25 kolejkach zabrzanie mają na swoim koncie 24 punkty. Do tego stracili Pawła Bochniewicza, który po starciu z Piotrem Parzyszkiem w 9. minucie skręcił nogę i musiał przedwcześnie opuścić boisko. Nie wiadomo, jak długo będzie teraz pauzował. Michał Zichlarz, Zabrze Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!