W nowym sezonie kibiców górniczego zespołu czekają spore zmiany, jeśli chodzi o skład zespołu. Przede wszystkim w drużynie nie ma już Igora Angulo, który od 2016 roku sezon w sezon gwarantował wielką jakość z przodu, a zdobyte w tym czasie 88 bramek w rozgrywkach pucharowych czy ligowych mówią same za siebie. Teraz tym, na kim ma spoczywać obowiązek trafiania do siatki rywala jest 23-letni Sobczyk. To urodzony we Wiedniu piłkarz, którego rodzice pochodzą z Polski. On sam swoją przygodę z futbolem zaczynał w Wiener Sportklub, żeby jako 10-latek trafić do słynnego Rapidu. W utytułowanym klubie z Wiednia zetknął się z księdzem Krzysztofem Pelczarem. To kapelan Rapidu. W 2008 roku podczas Euro był oficjalnym kapelanem turnieju o mistrzostwo Europy. To nietuzinkowa postać, bo oprócz tego, że pełni posługę kapłańską, to jest też... trenerem mentalnym! Z Sobczykiem zetknął się, kiedy ten trenował w piłkarskiej akademii Rapidu. Razem współpracują ze sobą od prawie dziesięciu lat. Kiedy napastnikowi nie szło, kiedy nie przebił się do podstawowego składu "Zielono-Białych", a był wypożyczany raz do jednego, a raz do drugiego klubu, to ksiądz Pelczar wspomagał go, jak mógł. - Często tak jest, że w pewnym momencie przychodzi moment kryzysu, najczęściej nie z winy piłkarza, ale mający szerszy kontekst. Na tym to polega, by wówczas będąc w dołku, tam gdzie się leży, gdzie jest okres pustyni i nie ma wody nie zwątpić, tylko walczyć. Długo rozmawialiśmy, pracowaliśmy i wierzyliśmy. W charakterze trenera mentalnego prowadzę piłkarzy w Austrii, Szwajcarii, Anglii. Wielu przechodzi taki moment. Alex zrozumiał, że wdzięczność, pokora i walka, to wszystko w życiu wraca. To jest owoc ciężkiej pracy. Piłkarz "odpalił" w Trnavie i jestem przekonany, że w Zabrzu będzie podobnie, a nawet jeszcze lepiej - mówi w rozmowie z klubowymi mediami Górnika ksiądz Pelczar.