Jeszcze kilka lat temu, a nawet przed tym sezonem, taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia. Górnik dysponował mocnym składem, zdolnym trenerem i potężnym zapleczem społecznym w postaci trybun. Teraz jednak fakt jest taki, że zabrzanie mają ogromne problemy, by oderwać się od dna. Choć do końca sezonu jest jeszcze trochę czasu, to trzeba jasno powiedzieć, że kampania 2015/2016 jest jedną z najgorszych w wykonaniu Górnika na przestrzeni ostatnich lat. Zespół z ul. Roosvelta pamięta ostatni spadek z ligi w sezonie 2008/2009 za kadencji trenera Henryka Kasperczaka, i robi wszystko, by ta sytuacja się nie powtórzyła. - Jakiś czas temu zerknąłem w tabelę. Gdy zobaczyłem, że moje dwa ulubione kluby - Górnik i Wisła Kraków - są razem w strefie spadkowej, to aż się za głowę złapałem. Rzeczywiście sytuacja jest bardzo trudna. Oba zespoły mają jednak potencjał, by się utrzymać - uważa w rozmowie z Interią Krzysztof Bukalski, były piłkarz Górnika i Wisły. - Zostało trochę czasu. Ważny będzie podział punktów. Górna ósemka odskoczyła, a na dole jest bardzo ciasno. Stawka jest wyrównana i wszystko może się zdarzyć, choć każdy z tych zespołów na dole punktuje - dodaje Bukalski. Górnik to ikona naszej ligi. Fundament, który przyciąga ludzi na trybuny i przed telewizory. W jego miejsce w Ekstraklasie mogą pojawić się zespoły z małych ośrodków, takich jak chociażby Nieciecza, czy wcześniej Wronki lub Grodzisk Wielkopolski. Bo fundament zaczął się mocno chwiać i lada dzień może runąć z hukiem. Tonący brzytwy się chwyta, jak mówi stare porzekadło, a w Zabrzu doszło ostatnio do szybkich decyzji personalnych. Brzytwą Górnika ma być Jan Żurek, człowiek od lat związany z tym klubem, który przejął zespół po Leszku Ojrzyńskim. I choć ma na koncie kilka sukcesów, np. trzecie miejsce z GKS-em Katowice w 2003 roku, to już dawno wypadł z trenerskiego obiegu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Teraz chce o sobie przypomnieć. Jego atutem jest to, że doskonale zna tych piłkarzy, bo od lat pracuje w Zabrzu i jest tam ceniony. - Życzę mu jak najlepiej. Czeka go jednak bardzo trudne zadanie. Żurka długo w Ekstraklasie nie było. Dla mnie jest niewiadomą, bo dawno go nie widziałem. Wiem, że jest emocjonalnie związany z Zabrzem. Może właśnie to jest pomysł na uratowanie tego klubu? - zastanawia się Bukalski. Bukalski 17 razy wystąpił w reprezentacji, z Wisłą w sezonie 1998/1999 zdobył mistrzostwo, a na koniec kariery był kapitanem Górnika. Grał na najwyższym poziomie przez wiele lat, ale przydarzyła mu się jedna wpadka. I doskonale pamięta, jak była bolesna. - Raz spadłem z ligi. To było na Cyprze, w dodatku w ostatniej ligowej kolejce i nie punktami, a bilansem bramkowym. Czułem się fatalnie. Spadek jest bardzo nieprzyjemny. W Polsce na szczęście udawało mi się tego nie doświadczyć. Nawet wtedy, gdy w Górniku przeżywaliśmy trudne chwile. W składzie mieliśmy czterech 17-letnich piłkarzy i udało nam się zachować miejsce w lidze. Nie wyobrażam sobie, by teraz, przy takim składzie, Górnik miałby sobie nie poradzić - ocenia Bukalski. Kto więc mógłby spaść z ligi? - W tej chwili najgorsze wrażenie robi na mnie Śląsk Wrocław. Lubiłem oglądać ten zespół, bo przez kilka lat grał naprawdę atrakcyjną piłkę. Teraz prezentuje się najsłabiej z całej stawki. Nie chcę jednak deklarować, że to oni spadną - kończy Bukalski. Łukasz Szpyrka Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy