Zabrzanie w poprzedniej kolejce na wyjeździe zremisowali z Zagłębiem Sosnowiec 1:1, ratując remis w końcówce. Zajmują 10. miejsce, mając osiem punktów. Jagiellonia u siebie pokonała Cracovię 3:1, jest w tabeli trzecia. Do treningów wrócił po kontuzji podstawowy pomocnik Górnik Szymon Żurkowski, ale nie wiadomo, czy w niedzielę już zagra. "Stracona bramka w Sosnowcu boli. Są wciąż elementy, nad którymi pracujemy. To da się poprawić" - dodał Brosz. Podkreślił, że w porównaniu do dwóch ostatnich sezonów jego zespół stwarza zbyt mało sytuacji, by oczekiwać dużej liczby bramek. "Dążymy do tego, by to zmienić" - powiedział. Jego zdaniem pojedynek z Jagiellonią zapowiada się emocjonująco. "To jest zespół grający - jako jeden z nielicznych - stabilnym składem, co stanowi ogromny atut. Jagiellonia ma też w składzie indywidualności, szczególnie widoczne w grze w ofensywie. Czekają nas pojedynki w bocznych sektorach boiska" - stwierdził. Przyznał, że jego młoda, przebudowywana drużyna jest nieprzewidywalna. "Dla rywali oraz dla siebie. To pozytywne. Oczywiście, z tyłu chcielibyśmy grać stabilnie, ale taki +powiew+ jest oczekiwany z przodu. Końcówki naszych meczów są ostatnio emocjonujące, wariackie. Ale kibice po to przychodzą na stadion" - zauważył. Zaznaczył, że w tym sezonie Górnik od 70. minuty meczu nadaje ton wydarzeniom na murawie. "W poprzednim sezonie różnie to bywało. Mamy po prostu nowy zespół, który się tworzy. Szukamy tego, co możemy poprawić, są też rzeczy dobre" - powiedział Marcin Brosz. Zabrzanie w tym sezonie nie wygrali jeszcze ligowego meczu u siebie. "Bardzo byśmy chcieli to zmienić. Czekamy na to zwycięstwo. Musimy grać z pasją od początku do końca, aby nie tylko końcówki były emocjonujące" - podsumował. Bramkarz Górnika Tomasz Loska przyznał, że martwi go brak wygranych na własnym stadionie i fakt, że w każdym spotkaniu sezonu puścił gola. "Liczę, że w niedzielę złapiemy serię i nasza +twierdza+ będzie znów niezdobyta, jak w poprzednich rozgrywkach. Kiedy ja wykonam swoją robotę na sto procent, to już to gwarantuje przynajmniej remis i punkt. Jagiellonia to silny zespół, ale przyjmiemy ją u siebie" - zaznaczył. W ostatnim meczu z Zagłębiem sędzia najpierw podyktował rzut karny dla sosnowiczan, a po analizie wideo - zmienił decyzję. "Ten czas na analizę VAR pozwala rozszyfrować strzelca. To taka gra psychologiczna. Rozmawiałem z Tomaszem Nowakiem, który miał strzelać. Założyliśmy się o 50 złotych, czy będzie karny, czy nie. Czekam na rozliczenie" - śmiał się bramkarz.