W 39. minucie bramkę na 2-0 dla Górnika Zabrze zdobył Lukas Podolski, dla którego jest to pierwsze trafienie w tym sezonie. Kontrowersję wzbudza fakt, że kilkanaście sekund wcześniej trafiony w twarz przez rywala został Filip Mladenović. Sędzia Damian Sylwestrzak nie dopatrzył się przewinienia i nakazał kontynuować grę. Pech chciał, że akcja ta po zaledwie 13 sekundach zakończyła się drugą bramką dla Górnika. Zawodnik Legii nie mógł pogodzić się z decyzją sędziego i jedyną jego nadzieją pozostał VAR, którego obsługiwali Tomasz Musiał i Konrad Sapela. Zgodnie z zasadami w takich przypadkach VAR może być użyty, gdyż po zdarzeniu z Mladenović’em rozpoczęła się ofensywna akcja przeciwników, która zakończyła się gola i co ważne piłka była cały czas w posiadaniu Górnika. Sęk w tym czy było to na pewno przewinienie. Oglądając powtórki widzimy, że Przemysław Wiśniewski walcząc o piłkę, machnął ręką i swoją dłonią trafił w twarz przeciwnika. Jeżeli uznamy to za przewinienie, to sędziowie VAR mieli podstawy, aby anulować bramkę i wrócić do faulu. Osobiście uważam, że było to całkowicie przypadkowe trafienie, lecz czy możemy mówić, że jest to przewinienie? Z pewnością zdania będą podzielone, gdyż nie ma co ukrywać, że nie było w tym wszystkim dużej siły i prawdopodobnie tak ocenili to VAR-owcy. Karny dla Legii? W 42. minucie w pole karne Górnika wbiegł Luquinhas, który chciał kiwnąć Przemysława Wiśniewskiego. Gdy zawodnik Legii chciał zmienić tor biegu, to w tym momencie swoją nogę wystawił defensor gospodarzy i prawdopodobnie zahaczył swojego przeciwnika korkiem w kolano. Legionista wykorzystując ten fakt upadł na murawę, lecz niestety dla niego gwizdek arbitra milczał. Sytuację tę sprawdzali arbitrzy VAR, jednak nie dopatrzyli się przewinienia i ostatecznie gra była kontynuowana. Trudno ocenić tę sytuację, gdyż niestety ale były zaprezentowane złe powtórki. Nie jesteśmy w stanie określić, czy na 100% Wiśniewski kopnął Luquinhas’a. Jeżeli uznamy, że tak to sędziowie mieli poważne przesłanki i powody, aby wskazać na "wapno". Ciekawe, jak widzieli to VAR-owcy. Moim zdaniem są dwie opcje, jak zinterpretowali tę sytuację. Albo uznali, że zawodnik Legii dodał od siebie i po prostu chciał wymusić karnego, albo z dostępnych powtórek nie byli w stanie stwierdzić, że kontakt zaistniał i w związku z tym nie podjęli interwencji. Nieuznana bramka Legii Po przerwie piłkarze Legii Warszawa wyszli z całkowicie innym nastawieniem i ruszyli na bramkę Górnika. W efekcie dość szybko odrobili starty i w efekcie po bramkach w 52 i 54 minucie doprowadzili do remisu 2-2. Dwie minuty później bramkę na 3-2 dla Legii zdobył Mahir Emreli. Radość legionistów nie trwała zbyt długo, gdyż sędzia asystent podniósł chorągiewkę i został odgwizdany spalony. Jak ukazały powtórki, asystujący Luquinhas w momencie, gdy otrzymał piłkę był na dosłownie minimalnym spalonym. Potwierdzili to arbitrzy VAR, którzy niespełna 4 minuty analizowali to zdarzenie i wyrysowywali linię spalonego. W 79. minucie ponownie w polu karnym Górnika upadł na ziemię Luquinhas, sugerując że był faulowany. Tym razem sędzia Damian Sylwestrzak ponownie nie zdecydował się na odgwizdanie "jedenastki" i puścił dalej grę, co nie spodobało się legionistom. W przerwie zostały zaprezentowane powtórki i wydaje się, ze decyzja arbitra była prawidłowa. Rafał Janicki po tym, gdy jego rywal zagrał piłkę wykonał krok i dosłownie minimalnie zahaczył i "przejechał" korkiem po bocznej części stopy rywala. Gdyby Janicki stanął na tej stopie, wówczas mielibyśmy przewinienie, a w związku z tym, że było to zahaczenie, to nie możemy uznać tego za nierozważne zachowanie, a zatem nie możemy za to podyktować rzutu karnego. Nieuznany gol Górnika W 90. minucie bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Krzysztof Kubica i stadion w Zabrzu eksplodował. Jak ukazały powtórki asystujący Jesus Jimenez w momencie otrzymania piłki był na pozycji spalonej, co szybko ocenili sędziowie VAR i ostatecznie gol nie został uznany. W szóstej minucie doliczonego czasu gry Krzysztof Kubica ponownie trafił do siatki Legii. Tym razem gol był w 100% prawidłowo zdobyty i ostatecznie to Górnik Zabrze wygrał 3-2 z Legią Warszawa.