<a href="https://nazywo.interia.pl/relacja/gornik-zabrze-korona-kielce,6003" target="_blank">Kliknij, by przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Górnik Zabrze - Korona Kielce</a> <a href="https://m.interia.pl/na-zywo/relacja/gornik-zabrze-korona-kielce,id,6003" target="_blank">Zapis relacji na żywo z meczu Górnik - Korona na urządzenia mobilne </a> Obie ekipy musiały sobie radzić bez swoich liderów linii obrony - Pawła Bochniewicza (Górnik) oraz Adnana Kovaczevicia (Korona). Absencję swojego stopera zdecydowanie bardziej odczuwali na starcie "Złocisto-Krwiści". Gospodarze od początku ruszyli na bramkę kielczan i to mimo braku Igora Angulo, który zasiadł wśród rezerwowych. Już w pierwszej minucie bliski strzelenia gola był Jesus Jimenez, ale w ostatniej chwili wślizgiem powstrzymał go Ognjen Gnjatić. Strzału Romana Prochazki z rzutu wolnego nie zdołał już zablokować żaden z piłkarzy Korony. Zrobił to jednak słupek bramki, której strzegł Marek Kozioł. Trener Maciej Bartoszek znów mógł odetchnąć z ulgą. Skoro już jednak mowa o golkiperze Korony - w 11. minucie popełnił błąd, zbyt mocno zagrywając piłkę do jednego z obrońców. Zabrzanie przeprowadzili błyskawiczny atak, który zakończył strzałem głową Piotr Krawczyk. Kozioł był jednak na posterunku i zrehabilitował się w świetnym stylu. W 18. minucie szczęście dopisało w końcu nie Koronie, a Górnikowi. Erik Janża nieźle dośrodkował z rzutu wolnego, Giorgos Giakoumakis nie pozwolił defensorom wybić piłki, po czym wpakował ją do siatki. Przyjezdni reklamowali jeszcze sędziemu Pawłowi Raczkowskiemu, że Grek zagrał futbolówkę ręką, lecz ten kazał wznowić grę ze środka boiska. Przed przerwą Korona miała problemy ze stwarzaniem sytuacji. Najgroźniej pod bramką Górnika było wtedy, gdy Petteri Forsell huknął z rzutu wolnego, mimo znacznego dystansu. Martin Chudy zdołał jednak przenieść piłkę nad poprzeczką.