O odejściu "Angulo-gol", jak śpiewają o 36-letnim napastniku kibice Górnika, klub i sam piłkarz poinformowali w piątek na popołudniowej konferencji prasowej. Nie było to niespodzianką, bo rozmowy na temat przedłużenia umowy trwały od zeszłego roku i niewiele z nich wynikło. Teraz najskuteczniejszy od 2016 roku na polskich boiskach piłkarz żegna się z naszym krajem. Górnik, za zgodą władz Ekstraklasa SA, zorganizował z tego powodu specjalną konferencję prasową. Warto było na niej być choćby z tego powodu, żeby posłuchać, jak Igor Angulo dobrze radzi sobie z językiem polskim. Tym bardziej szkoda, że tak zintegrowany z klubem i z regionem zawodnik opuszcza naszą ligę... - Co mogę mówić? Mogę tylko podziękować wszystkim pracownikom, trenerom, kolegom, kibicom, wszystkim. Byłem tutaj cztery lata i były to najlepsze lata w mojej karierze. Wiem, że bez moich przyjaciół moja historia w Górniku byłaby inna. Nigdy nie zapomnę klubu! Zawsze próbowałem pomóc drużynie na boisku, a od jutra będę dopingował go jak się da z boku, na trybunach - mówił po polsku wzruszony Angulo. W Klubie Biznesu Górnika, gdzie odbyła się konferencja, ze łzami w oczach napastnika, który przez cztery lata strzelił dla zabrzan 88 goli we wszystkich rozgrywkach - 63 w Ekstraklasie, 17 w I lidzie i osiem w rozgrywkach pucharowych - żegnał również Stanisław Oślizło, jedna z największych legend 14-krotnego mistrza Polski. - Powiem taką anegdotę, prosiłem Angulo, żeby złożył autograf na koszulce. Kiedy to robił, to powiedziałem mu, że będę płakał. Igor powiedział, że on będzie płakał również... Ja do końca liczyłem, że dalej będzie u nas grał i zdobywał dla Górnika bramki. Stało się jednak inaczej. Wielka szkoda, że tak jest... Wśród tych najwybitniejszych naszych napastników, jak Ernest Pohl, Włodek Lubański czy inni królowie strzelców Ekstraklasy w barwach Górnika, jak Zgutczyński i Kompała, jest też Angulo. Ma swoje miejsce w naszej historii - podkreśla wieloletni kapitan Górnika.