28-letni Vasilantonopoulos był bohaterem w meczu z "Pasami" jeszcze przed ligową przerwą związaną z pandemią koronawirusa. Z krakowskim zespołem przez większą część meczu grał ze złamanym nosem, a w końcówce efektownym uderzeniem zapewnił zabrzanom trzy ważne punkty (3-2). Teraz bohaterem został jego rodak Giakoumakis. To jego odważne wejście w pole karne i znalezienie się w dobrym miejscu i w dobrym czasie w końcówce I połowy meczu z łodzianami, przyniosło kolejne zwycięstwo Górnika (1-0). - Zawsze kiedy zdobywam bramki, to uczucie jest niesamowite, tak było też i tym razem. Jestem bardzo szczęśliwy z tego trafienia, a przede wszystkim z faktu, że zdobyliśmy trzy punkty, bo to w meczu w Łodzi było najważniejsze - podkreśla 25-letni Giakoumakis. Grecki napastnik, który wcześniej grał w AEK Ateny, a swego czasu w Platania Chanion występował razem z Igorem Angulo (sezon 2015/16), wykończył akcję właśnie Baska. Po meczu, w rozmowie z klubową stroną Górnika mówił: - Spotkanie nie było łatwe. Przeciwnik starał się robić co mógł, dobrze grał w piłkę i nie było nam łatwo. Przyjechaliśmy z nastawieniem, że będzie ciężko i tak też było. Trzeba jednak pamiętać, że był to dla nas, jak i dla innych pierwszy mecz po długiej przerwie. Szukamy swojej drogi, żeby się odbudować, żeby wejść na odpowiednie tory i być mocnym w kolejnych meczach. Takie zwycięstwa, jak to odniesione z ŁKS budują siłę zespołu. To ważne w kontekście kolejnych gier - mówi Giakoumakis.