W meczu z beniaminkiem w Łodzi Górnik przypieczętował los beniaminka, który po porażce 1-3 z zabrzanami, nie ma już nawet matematycznych szans na utrzymanie się w Ekstraklasie. Co innego zespół z Zabrza, który w ostatnim czasie kroczy od wygranej do wygranej. - Najważniejsze, że mamy trzy punkty i zapewnione utrzymanie - mówi słowacki bramkarz Górnika Martin Chudy. - Z ŁKS-em odnieśliśmy bardzo ważne zwycięstwo, bo w tych kolejnych meczach po podziale na grupy chcemy kontynuować swoją serię i dalej zwyciężać. Pokazaliśmy naszą wartość. Tym razem zagraliśmy trochę cofnięci, dwaj nowi zawodnicy, którzy ostatnio mniej grali, Filip Bainović oraz Daniel Ściślak, do tego Michał Koj zamiast "Bochena", pokazali na co ich stać. Dobrze zaprezentowaliśmy się jako zespół. Szkoda tylko, że nie udało się zagrać na zero z tyłu, szkoda tej straconej bramki w końcówce. Musimy poprawić koncentrację, żeby nie tracić takich bramek w ostatnich minutach, bo mogliśmy mieć jedenasty mecz w tym sezonie na zero z tyłu. Byłoby to fajne, ale najważniejsze są trzy zdobyte przez nas punkty i to, że chłopaki którzy weszli do drużyny zaprezentowali się bardzo dobrze - podkreśla Chudy. Przed Górnikiem spotkanie u siebie, gdzie zabrzanie są ostatnio wyjątkowo mocni, z walczącą o utrzymanie się w Ekstraklasie Wisłą Kraków. To spotkanie na Stadionie im. Ernesta Pohla w sobotę o godzinie 20.00.