Adam Banaś to zawodnik, bez którego ciężko sobie wyobrazić drużynę Górnika Zabrze. Przeciwko aktualnemu mistrzowi Polski, Wiśle Kraków zagrał 30 minut wspomagając się tabletkami przeciwbólowymi. Mimo kontuzji zdołał zaliczyć czwarte trafienie w rundzie wiosennej. - Gol cieszy, jednak liczyłem na coś więcej. Jesteśmy zdołowani - przyznaje "Banan", który po spotkaniu z "Białą Gwiazdą" zebrał masę gratulacji za godną postawę i ogromne zaangażowanie w walce o utrzymanie 14-krotnego mistrza kraju. - Mecz się dla nas bardzo fajnie rozpoczął. Po strzeleniu bramki uwierzyliśmy, że jesteśmy w stanie sprawić miłą niespodziankę. Trener musiał przeprowadzić dwie zmiany z powodu kontuzji. Damian Gorawski ma problemy z kostką, natomiast ja odczuwam mocne bóle brzucha. Oby badanie USG nie wykazało większych komplikacji. Nie wyobrażam sobie przerwy w grze, nie mogę do tego dopuścić! Szkoda urazów w naszym zespole, bowiem w innej sytuacji trener Kasperczak miałby większe pole manewru, jeśli chodzi o siłę ofensywną. Musimy wyciągnąć wnioski, prześledzić nasze błędy i skupić się na najbliższej bitwie, z Lechią Gdańsk - dodaje 27-letni obrońca, który wierzy w końcowy sukces zabrzańskiego Górnika. - Utrzymamy się! Nie ma innej opcji. Uważam, że mamy charakter i ogromny potencjał. Co prawda naszych wspaniałych fanów nie było w Krakowie, ale wiemy, ze za tydzień w meczu o życie nie dadzą nam nawet zremisować - kończy najlepszy strzelec "Trójkolorowych" bieżącym sezonie ekstraklasy.