"Biało-Zielony" przegrywali z Górnikiem po dwóch trafieniach słowackiego skrzydłowego Erika Jirki. Mieli swoje dobre okazje po przerwie, ale w bramce zabrzan świetnie - po raz kolejny w tym sezonie - spisywał się Martin Chudy. Flavio Paixao i spółka nie potrafili znaleźć na niego sposobu. - Zaczęliśmy bardzo dobrze, szczególnie pierwsza połowa w naszym wykonaniu była taka, jak chcielibyśmy grać. Przeciwnik od początku drugiej połowy zaczął jednak inaczej, dłużej utrzymywali się przy piłce i mieli więcej sytuacji pod naszą bramką. Dobrze jednak broniliśmy się, strzeliliśmy jeszcze jedną bramkę i wydawało się, że mamy spokój. To jest jednak czasami takie złudne, pojawiła się dekoncentracja i straciliśmy dwa gole - komentował po meczu Martin Chudy. Bramkarz Górnika nie mógł odżałować pierwszej bramki zdobytej przez Łukasza Zwolińskiego, obok Jirki i Chudego, jednego z bohaterów spotkania, który w końcówce dwa razy wpisał się na listę strzelców.