INTERIA.PL: Nie czujesz niesmaku, że wygraliście w derbach Śląska dzięki karnemu, którego być nie powinno? Konrad Gołoś, pomocnik Górnika: Nie wnikam w sprawy związane z sędziowaniem. Dla mnie najważniejszy jest wynik - pokonaliśmy Ruch w meczu, w którym ciążyła na nas ogromna presja. I tylko to się dla mnie liczy. Wcześniej szło wam kiepściutko - trzy mecze i zero punktów. - To wcale nie tak, że jesteśmy do niczego. Po prostu nasz zespół się dopiero tworzy, a na początku sezonu mieliśmy ciężki terminarz. Graliśmy przecież z Legią, Wisłą i Lechem. Pokonaliśmy Ruch i mam nadzieję, że nastąpił przełom. Teraz jedziemy po trzy punkty do Białegostoku. Później mamy trzy mecze u siebie, więc będzie okazja, żeby się wspiąć w górę tabeli. Jak się czujesz w Zabrzu? Czy ta mieszanka rutyny z młodością będzie działała? - Zostałem w Górniku świetnie przyjęty. Zarówno przez młodszych, jak i starszych chłopaków - Tomka Hajtę, Jurka Brzęczka i Krzyśka Bukalskiego. To profesjonaliście pełną gębą, super ludzie. Dzięki nim w Zabrzu jest mi naprawdę dobrze. W Wiśle porzyjaźniłem się z Kubą Błaszczykowski i dzięki niemu Jurka znałem już wcześniej (Brzęczek jest wujkiem Błaszczykowskiego - przyp. red.). Wydaje mi się, że się lubimy. A jakie masz zdanie o trenerze Wieczorku? - Kolejny profesjonalista. Zawsze przygotowany, zawsze chce iść do przodu, grać ofensywnie, zawsze o zwycięstwo. Jak najbardziej pozytywna postać. Rozmawiał: Michał Białoński, INTERIA.PL